Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Odparty atak niedźwiedzi... na jak długo?

0
Podziel się:

Po czterech dniach spadków dzisiejsza sesja przyniosła wreszcie wzrost indeksu WIG20, który w znacznej mierze można zawdzięczać poprawie nastrojów na rynkach europejskich i oczekiwaniom na odbicie za oceanem

. Dzięki temu ponownie udało się obronić wsparcie w strefie 1285-1300 pkt., jednak w obecnej sytuacji trudno uznać to za podstawę do optymizmu.

Pomimo otwarcia głównych wskaźników na lekkim plusie pierwsze godziny handlu nie zapowiadały się najlepiej. Do południa popyt był dość niemrawy i chociaż aktywność podaży także nie należała do imponujących to jednak ułatwiło to niedźwiedziom osiągnięcie przewagi na rynku. Bez większych problemów WIG20 znalazł się na minusie i znowu dotarł do dolnej granicy powyższego wsparcia po raz kolejny ja nawet naruszając. W tym rejonie byki zdołały się jednak zmobilizować i zahamować przecenę, a od tego czasu nastroje na rynku zaczęły się poprawiać.

Dobre nastroje na giełdach Europy momentami przechodzące nawet w euforię oraz notowania kontraktów na indeksy amerykańskie zapowiadające wzrostowe odbicie za oceanem podziałały motywująco na rodzimych inwestorów, którzy śmielej przystąpili do zakupów. Dzięki temu wsparcie ponownie zostało obronione, a początkowe straty udało się odrobić. W końcówce notowań WIG20 osiągnął swe dzienne maksimum przekraczając lekko poziom 1300 pkt., jednak podczas końcowego fixingu zapał byków został schłodzony i chociaż indeks pozostał na plusie to jednak na zamknięciu powrócił w okolice poziomu otwarcia.

Dość dobrze zachowywały się dziś duże spółki, które miały największy udział we wzrostach. Większy popyt pojawił się na takich chociażby walorach jak PKN, który zyskał prawie 1.4% przy dużej wymianie akcjonariatu, czy też TPSA, KGHM i Pekao.

Poprawa koniunktury w Europie oraz spodziewane odbicie na rynkach amerykańskich pomogły dziś po raz kolejny utrzymać wsparcie w strefie 1285-1300 pkt. Na niewiele jednak może się to zdać skoro strona popytowa w tym rejonie jak na razie nie wykazuje większej aktywności i nie potrafi bardziej zdecydowanie pociągnąć rynku w górę. Jak na razie mamy nadal wprawdzie trend boczny, ale ograniczanie się do obrony przed głębszą przeceną i mało przekonujące odbicia nie są powodem do większego optymizmu. Walka trwa bowiem ciągle w okolicach dolnego przedziału konsolidacji i w tej sytuacji każdy kolejny atak podaży niesie duże ryzyko wybicia dołem.

W najbliższym czasie najprawdopodobniej o kierunku ruchu w dużym stopniu decydować będzie koniunktura za oceanem, ale nawet zakładając, że dojdzie tam do wyraźniejszej korekty po ostatnich spadkach, reakcja naszego rynku wcale nie musi przynieść większego wzrostu, a wręcz przeciwnie może zostać wykorzystana przez część inwestorów zmęczonych przedłużającym się marazmem do zamknięcia pozycji.

giełda
komenatrze giełdowe
wiadomości
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
KOMENTARZE
(0)