Po zakończeniu w ubiegłym tygodniu publikacji kwartalnych wyników finansowych spółek dziś na warszawskim parkiecie lekko zapachniało nudą. Brak jest obecnie motywów, które mogłyby istotnie zmienić wycenę poszczególnych walorów, a i na giełdach zachodnich nic istotnego się nie działo. Część graczy nadal próbowała realizować zyski osiągnięte podczas ubiegłomiesięcznej zwyżki, choć kupujących można było szukać ze świeczką. Stąd też nieznaczne tylko zmiany kursów i wartości poszczególnych indeksów przy żenujących obrotach, które ledwo co przekroczyły 100 mln zł.
Pierwsza godzina handlu była dość nerwowa zwłaszcza po gwałtownej wyprzedaży akcji PKN Orlen, które zniżkowały aż do poziomu 18,10 zł. Od godziny 11-tej sytuacja nieco ustabilizowała się i już przez większą część sesji mieliśmy do czynienia z miarę stabilnym wzrostem, który zawdzięczać chyba należy tylko zwyżkom na giełdach zachodnioeuropejskich.
Wspomniany PKN zdołał w tym czasie odrobić niemal całość poniesionych rankiem strat. Najlepiej prezentowały się jednak banki, wśród których prym wiódł Pekao. Pomimo bardzo dużej optycznie przewagi podaży akcje największego na parkiecie banku zdołały zwyżkować do 95 zł. Na wartości zyskiwały też walory BPH-PBK i BZ WBK. Nieco słabiej prezentował się BRE, którego dynamika wzrostu kursu po gwałtownym piątkowym wybiciu wyraźnie osłabła. Zupełnie bezbarwnie odbywał się handel akcjami TPSA. Krążąca po rynku plotka o zamiarze sprzedaży przez BGŻ pakietu akcji otrzymanego od Skarbu Państwa skutecznie zdołała zahamować niedawne jeszcze wzrosty i cena oscylowała w okolicach 13,15. Bardzo dynamicznie zwyżkował natomiast Stalexport. Jest to zapewne efekt spekulacji pod zaplanowane na 27 listopada walne zgromadzenie mające zadecydować o dalszym istnieniu spółki.
