Wczorajsze zachowanie rynków amerykańskich będzie mieć raczej ograniczony wpływ na sytuację na naszym parkiecie. Wzrost indeksów za oceanem może wprawdzie zostać wykorzystany przez spekulacyjny popyt dla podciągnięcia rynku, ale już w strefie ok. 1044-1050 pkt. mamy pierwszą z barier podażowych w postaci luki bessy z poniedziałku, która wczoraj powstrzymując skutecznie próbę wzrostów potwierdziła dużą słabość popytu.
Nieco wyżej, bo na wysokości ok. 1054 pkt. opór stawiać będzie linia trzytygodniowego trendu spadkowego. Niewykluczone więc, że w pierwszej fazie notowań dojdzie do ruchu w kierunku tych poziomów, jednak jest wysoce prawdopodobne, że dziś okażą się one wystarczającą zaporą dla zwyżki.