Kolejna spadkowa sesja w USA oraz słaby początek notowań na giełdach europejskich jednoznacznie wskazywały kierunek poniedziałkowej sesji. Nie było żadnych pozytywnych niespodzianek i WIG20 rozpoczął notowania od spadku o 0,8 %. Po kilku minutach znalazł się na jeszcze niższym poziomie. Tu jednak nastąpił niemal całkowity zanik aktywności inwestorów. Przez większą część dnia obroty utrzymywały się na bardzo niskim poziomie a zmiany indeksu były minimalne. Dopiero popołudniowa część sesji nieco ożywiła handel, dzięki czemu obroty na rynku notowań ciągłych z ledwością przekroczyły poziom 90 mln.
Mini ożywienie nie przyniosło jednak odbicia w górę i ostatecznie WIG20 zakończył sesję dość sporym spadkiem do poziomu 1152 pkt. Na wartości straciły wszystkie blue chipy. Szczególnie słabo jednak wyglądał sektor bankowy. BRE został przeceniony o 10,5 %, jednak notowany był już bez prawa do dywidendy. Przewagę podaży było widać również w przypadku Pekao czy BZWBK. W trakcie sesji swoje wsparcie na poziomie 17 pln pokonał PKN Orlen, co może być pierwszym ostrzeżeniem przed dalszą kontynuacją trendu spadkowego. Wyraźnie, bo aż ponad 3 % straciła na wartości Agora.
Wyniki sesji są zatem cały czas zniechęcające do jakiegokolwiek angażowania gotówki. WIG20 zatrzymał się w okolicach 1150 pkt, jednak nie wydaje się żeby w tym rejonie znajdowała się szczególnie silna strefa obrony. Za słabnięciem trendu spadkowego mogłyby świadczyć spadające obroty. Nie do końca wydaje się to jednak wiarygodne i jest to raczej pocieszanie się w obecnej sytuacji. Być może rynki wstrzymały tylko na chwilę oddech przed wtorkowym wystąpieniem nowego ministra finansów, a być może to tylko objaw tego że sezon urlopowy w pełni. Marsz rynku w kierunku ubiegłorocznych minimów wydaje się na razie nie zagrożony.
