Brak aktywności i ogólna stagnacja towarzyszyły inwestorom na warszawskim parkiecie podczas środowych notowań. Nawet słaba wtorkowa sesja zza oceanem oraz utrzymujące się przez cały dzień wyraźne spadki na giełdach zachodnioeuropejskich nie były wstanie wywołać większej ochoty do sprzedaży wśród posiadaczy akcji. Z drugiej strony wysokie ceny akcji nie są obecnie postrzegane jako atrakcyjne do dalszego, intensywnego kupowania. Skutkiem tego trzecia w tym tygodniu sesja zakończyła się ponownie niezbyt dużymi zmianami indeksów, które po fali zwyżek zdają się obecnie konsolidować poniżej istotnych technicznych oporów.
Oczekiwanie na impuls do bardziej zdecydowanego ruchu na rynku może się jednak przedłużyć. Podobnie jak główne indeksy niewielkimi spadkami zakończyły notowania walory największych papierów TPSA i PKNOrlen. Nieco więcej straciły sprzedawane cały dzień akcje KGHM i Pekao. Podwyższone rekomendacje wywołały lekkie odbicie kursów BZ WBK, PGF oraz bardziej zdecydowane akcji Echa. Trzecią kolejną zniżkę zanotował Prokom, co może świadczyć o obawach rynku, co do kwartalnych wyników spółki z Gdańska. Bardzo udanie zadebiutował na parkiecie producent napojów Hoop, którego kurs zyskał podczas pierwszej sesji ponad 30%, co należy uznać za niespodziankę po zamieszaniu wywołanym przez bardzo negatywną rekomendacje jednego z niezależnych analityków. Z kolei silne odbicie kursu Lubawy to efekt zwiększenia zamówień ze strony wojska na produkty spółki, co przełoży się zapewne na zwiększenie przez nią tegorocznych przychodów. Zagrożenie kolejnym konfliktem związanym ze zmianami w zarządzie Elektrimu wywołały osłabienie kursu
holdingu, który zniżkował o prawie 3%.
