Optymistyczne oczekiwania co do wtorkowej sesji nie sprawdziły się. Powodem dobrych nastrojów przed otwarciem warszawskiego rynku były silne wzrosty na rynku amerykańskim. Optymizmu starczyło zaledwie na kilka punktów wzrostu na otwarciu. Poziom z otwarcia 1208 pkt okazał się jednocześnie poziomem maksymalnym na sesji. Szybko na rynku przewagę zdobyli sprzedający. Indeks największych spółek w przeciągu pół godziny spadł poniżej poziomu 1200 pkt, a następnie w kilkupunktowym wąskim kanale pozostał do końca sesji. Zamknięcie rynku wypadło na poziomie 1197 pkt. Z punktu widzenia analizy technicznej sytuacja wciąż pozostaje bez zmian. Brak jednoznacznych sygnałów do zajmowania pozycji na rynku lub też do jego opuszczenia stopniowo usypia handel. Obroty od kilku sesji maleją. We wtorek podczas notowań ciągłych wartość obrotów wyniosła 143,5 mln. Na spadek obrotów z pewnością wpływa również zbliżająca się przerwa świąteczna. Generalnie rynek wygląda tak jakby nie miał już ochoty na żadne poważniejsze ruchy w tym
roku. Należy zatem się liczyć z tym, że aktywność będzie raczej zanikała a warszawski parkiet pozostanie stosunkowo obojętny na doniesienia ze światowych giełd.
Na tle całego rynku słabością nadal wyróżniała się TPSA. Kurs spółki spadł na zamknięciu do 12,95 zł. Po wchłonięciu przez rynek ogromnej podaży wygląda więc na to że musi minąć trochę czasu zanim popyt na tym papierze odzyska wigor. Równie słabo wypadły notowania Pekao. Niepewność prognozy tegorocznego zysku w wysokości 1 mld zł jest chyba wciąż największą przyczyną słabości tego papieru. Na tle słabego rynku uwagę zwraca bardzo silne zachowanie się BRE Banku. Popyt na tym papierze widoczny jest zresztą nie tylko od wtorku. Najbliższe sesje zatem nie powinny przynieść specjalnych emocji. Jedynie trwające posiedzenie RPP jest być może w stanie krótkoterminowo rozruszać rynek nieoczekiwaną silną redukcją stóp, jako że inwestorzy zupełnie tego nie oczekuje w tym miesiącu.
