Już dawno nie mieliśmy większych ruchów na indeksach w USA. Koniec tygodnia przynosi ponad 200 punktowy spadek Dow Jonesa. Zadecydowały wyniki spółek.
Chodzi przede wszystkim o AIG - ubezpieczyciela, który zanotował 5,29 mld dolarów straty netto w IV kwartale. Przyczyniły się do tego otwarte pozycje na instrumentach pochodnych opartych na kredytach. To spore zaskoczenie, gdyż wielu analityków spodziewało się zysków.
Zawiódł również Dell, którego zyski spadły o 6 proc. w minionym kwartale, także poniżej oczekiwań rynku. Spółka, podobnie jak inne, podała, że jej przyszłe przychody mogą zmaleć ze względu na ograniczone zakupy konsumentów.
Wyniki nie pomogły dziś bykom. Jednak 200 pkt straty na Dow Jones o godz. 17 jest wypadkową tego o czym pisałem wczoraj: technicznie odbicia się wykresu od górnego ograniczenia trendu bocznego, a fundamentalnie słów Bena Bernanke, który uważa, że problemy banków jeszcze się nie skończą i część małych banków może nawet zbankrutować. Na pocieszenie dodał, że te największe pozostaną na rynku.
Jeśli chodzi o dane makro z dzisiejszej sesji, to wypadły one raczej zgodnie z przewidywaniami. Indeks zaufania konsumentów w lutym wyniósł 70,8 pkt. - nieco więcej niż przewidywania (70 pkt.) oraz niż odczyt styczniowy, 69,6 punktów. Małe różnice wzięły się głównie z faktu, iż dziś został podany ostateczny odczyt tego wskaźnika, więc rynek specjalnie na niego nie zareagował.
Bykom chyba coraz bardziej doskwiera rosnąca ropa, której ceny pobiły dziś kolejny _ mały _ rekord i osiągnęły 103,05 dol. za baryłkę. Inflacja cały czas ma pożywkę, ciekawe czy amerykańskie lobby interweniuje w OPEC, aby dać Ameryce choć trochę wytchnienia?
Na pocieszenie warto przytoczyć wyniki Volkswagena, którego roczny zysk netto wzrósł o 50 proc. do 6,2 mld dol. (4,12 mld euro). Spółka podała tę informację dwa tygodnie wcześniej niż planowana publikacja raportu. Chwalipięty.