Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

WIG rósł jak na drożdżach

0
Podziel się:

Rozwój wydarzeń na warszawskim parkiecie podczas dwóch ostatnich sesji przeszedł chyba oczekiwanie największych optymistów / DM POLONIA NET SA /

Odbyły się zaledwie trzy sesje w nowym 2002 roku i WIG20 zyskał w tym czasie ponad 10%. Można już powiedzieć, że efekt stycznia w tym roku zadziałał. Stało się to dzięki zwyżkom na giełdach Nowego Jorku. W ślad za Ameryką nastąpiła poprawa nastrojów na większości światowych rynków akcji. Optymiści wzięli górę po środowym opublikowaniu wskaźnika aktywności gospodarczej USA. Wzrósł on w grudniu do 48,2 z 44,5 w listopadzie. Środowy raport ISM (Dawny NAMP) okazał się sporą niespodzianką in plus, ale wartość indeksu wciąż znajduje się poniżej progu 50 pkt., wyznaczającego granicę między wzrostem a spadkiem aktywności produkcyjnej.

Chwilowo popyt na akcje został schłodzony nieco większym od prognozowanego tygodniowego przyrostu nowo zarejestrowanych bezrobotnych, ale inwestorzy dość szybko uporali się z tą niekorzystną informacją. Amerykanie chętniej kupowali spółki technologiczne. Po zwyżce cen półprzewodników część inwestorów mogło dojść do wniosku, że już wkrótce nastąpi ożywienie gospodarcze, na czym najwięcej mogłyby skorzystać właśnie firmy high-tech.

Można powiedzieć, że w takich okolicznościach WGPW była skazana na wzrost, pytanie tylko: jak duży ? Rozwój wydarzeń na warszawskim parkiecie podczas dwóch ostatnich sesji przeszedł chyba oczekiwanie największych optymistów. WIG20 rósł jak na drożdżach i już w czwartek pokonał główną linię trendu spadkowego, znajdującego się na wysokości ok. 1260 pkt. Sygnał do ataku dla byków dał we czwartek Elektrim, po oświadczeniach prezesa BRE o wszelkiej pomocy, jaką udzieli bank warszawskiemu holdingowi, aby ten mógł poradzić sobie z bieżącymi kłopotami finansowymi. Kurs Elektrimu nie znalazł się jednak w czołówce liderów wzrostu. Inwestorzy nie dali się ponieść emocjom, gdyż do rozwiązania problemów Elektrimu jeszcze daleka droga o czym przypomniał jeden z obligatariuszy – hiszpańska Acciona, która nie zgadza się z propozycjami, dotyczących restrukturyzacji nie wykupionych w terminie obligacji. Według Hiszpanów polska spółka ma wystarczające aktywa na pokrycie całości
zobowiązań. W czwartek deklaracja pomocy ze strony BRE wystarczyła aby uspokoić akcjonariuszy Elektrimu, którzy nie przewidzieli, że wierzyciele spółki tak szybko przystąpią do działania w celu odzyskania swoich należności (piątkowy wniosek o upadłość).

Na szczęście wzrostową „pałeczkę” przejęły od Elektrimu inne notowane blue chipy, wśród których na czoło peletonu wysunęły się akcje Pekao S.A. (najwyższy kurs w historii 91,80 zł) oraz TPSA. Ze zdziwieniem obserwowałem jak kurs narodowego operatora z łatwością pokonuje 16 zł. Moje zdumienie wynikało z tego, iż w ostatnim czasie wokół spółki nagromadziło się sporo złych informacji: kosztowna restrukturyzacja, spór zbiorowy ze związkami zawodowymi czy decyzja URT obniżająca opłaty ponoszone na rzecz TPSA przez innych telekomów (Netia). Być może splot tych niekorzystnych informacji został już uznany za zdyskontowany. Niemałe wzrosty były również udziałem innych blue chipów: PKN, Pekao czy KGHM. Jedno wydaje się być pewne, do gry włączył się kapitał o dużym potencjale nabywczym o czym świadczy olbrzymi łączny obrót na sesji, przekraczający w piątek 500 mln zł. Wygląda to na robotę Funduszy Emerytalnych, które na brak gotówki nie powinni obecnie narzekać. W końcu kiedyś musiało się „znudzić” inwestowanie w
papiery skarbowe.

giełda
komenatrze giełdowe
wiadomości
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
KOMENTARZE
(0)