Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na
Daniel Gąsiorowski
|

Wsparcie obronione

0
Podziel się:

Głównym wydarzeniem dzisiejszego dnia, była obrona wsparcia indeksu WIG20 na poziomie 3090 pkt. Choć podczas notowań ciągłych udało je się poważnie naruszyć, to rynek na razie uratował się przed poważnymi spadkami. Nie gaśnie za to hossa na akcjach z indeksu MIDWIG.

Głównym wydarzeniem dzisiejszego dnia, była obrona wsparcia indeksu WIG20 na poziomie 3090 pkt. Choć podczas notowań ciągłych udało je się poważnie naruszyć, to rynek na razie uratował się przed poważnymi spadkami. Nie gaśnie za to hossa na akcjach z indeksu MIDWIG.

W porannym komentarzu zaklinaliśmy obronę przez WIG20 wsparcia na poziomie 3090 pkt. Już na początku sesji mieliśmy do czynienia z testowaniem tej linii. WIG20 otworzył się na poziomie 3089 pkt. Szybko wyznaczyliśmy minimum sesji (3085 pkt.), ale jeszcze szybciej nastąpiła reakcja i odreagowanie, które przymknęło lukę bessy z otwarcia (3106 pkt.). Spadki indeksu były wywołane przeceną na walorach KGHM-u, Orlenie i bankach. Odreagowanie zaś, to efekt koszykowych zleceń kupna. Wszystko to wydarzyło się w pierwszych 40 min. handlu.

Później sytuacja wróciła do normy. W utrzymaniu indeksu powyżej wsparcia pomagały zwłaszcza PKO BP i Pekao, którymi zainteresowali się inwestorzy. Nie zmienia to faktu, że w tej części sesji (od 10.30) wahania na głównym indeksie miały rozpiętość poniżej 10 pkt., co może świadczyć o braku zdecydowania (choć przeczyły temu obroty, które od początku handlu zapowiadały się na rekordowe). Dużo lepiej od indeksu blue chipów zachowywał się MIDWIG, który po porannych minusach, szybko zyskał 1 proc. Spory wpływ na to miała zwyżka Getinu, który ma ponad 6 proc. udziału w indeksie, jak i Lenteksu (prawie 10 proc. udziału w indeksie).

Nudą wiało do 14.30, gdy podano dane makro z USA. Wydajność pracy miała wzrosnąć, tymczasem pozostała bez zmian, w dodatku drastycznie wzrosły koszty pracy (5,3 proc. w skali roku). Na te dane oczywiście zanotowały kontrakty na indeksy w USA, ale również GPW. Oczywiście w tym momencie już nudno nie było – indeks WIG20 „zjechał” z 3100 pkt. do 3071 pkt., zaś najmocniej „krwawiły” spółki surowcowe. W tym miejscu znów spojrzenie na szeroki rynek i uwaga – MIDWIG praktycznie nie odwzorował tego ruchu.

Po takich danych indeksy w USA rozpoczęły notowania na minusach. Przed 16. naszego czasu Dow Jones zszedł poniżej 12 tys. pkt., tracąc 0,4 proc. Porównując reakcje na naszym parkiecie, z tym co działo się w Nowym Jorku, trudno nie odnieść wrażenia, że byliśmy bardziej amerykańscy niż sami Amerykanie. Widocznie taki to urok indeksu na którego kontrakt „zasadziło się” ponad 60 tys. pozycji (LOP na FW20Z6) . Przy takim stadzie sępów, nawet najbardziej błahy powód jest już wydarzeniem urastającym do miana recesji.

Wraz z rozpoczęciem się sesji na rynku kasowym w USA, na naszym parkiecie nastąpiła próba odreagowania, ale w przypadku WIG20 zakończyła się już pod niedawnym wsparciem (3090 pkt.).

Temuż LOP-owi można przypisać również cud z końcówki sesji. W ciągu ostatniej godziny notowań WIG20 został podciągnięty o 20 pkt. i zakończył sesję na poziomie 3092 pkt. Dziwi to zwłaszcza jeśli skonfrontujemy to z przeceną na KGHM (prawie 5 proc.) i PKN Orlen (-2,5 proc.). Dzisiejszy spadek indeksu WIG20, o 0,4 proc. można więc odczytać jako siłę rynku. Po takim przebiegu notowań ciągłych utrzymanie głowy ponad powierzchnią wody jest dużym wyczynem, zwłaszcza, że obroty na największych spółkach sięgnęły 1 mld zł (1,6 mld na całym rynku).

giełda
komenatrze giełdowe
wiadomości
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(0)