Początek dzisiejszej sesji został zdominowany przez wyniki ważnych dla GPW spółek.
BZ WBK pochwalił się wzrostem zysku netto o 48 procent, czym przekroczył średnie rynkowe prognozy i już przed sesją jasne było, że akcje banku będą pomagały spółce i sektorowi bankowemu. TPSA rozczarowała rynek mniejszym przychodem i zyskami, co musiało przełożyć się na wycenę niegdysiejszego monopolisty.
Rynek już po otwarciu nagrodził BZ WBK wzrostem o 4 procent a TPSA ukarał spadkiem podobnej wartości. Do końca sesji te dwie spółki najmocniej rzucały się inwestorom w oczy, ale to dynamiczne zmiany cen KGHM i PKN Orlen - spółki czasowo spadały po 3 procent - decydowały o wartości WIG20.
Dzięki temu, indeks największych spółek musiał dziś zmierzyć się ze wsparciem w rejonie 3561 pkt. Przełamany, lutowy szczyt okazał się dobrym punktem do wyhamowania podaży i przeczekania na dane w USA, które miały zadecydować o końcówce sesji. Lepsza od oczekiwań dynamika zamówień na dobra trwałe pomogła warszawskim bykom przygotować się na dobre otwarcie na Wall Street, które było wynikiem raportów kwartalnych i danych makro.
Amerykańskie średnie nie rozczarowały na otwarciu i wspięły się na rekordowe poziomy. WIG20 poddał się temu nastrojowi, ale tuż przed zamknięciem byki na świecie musiały zmierzyć się kolejnymi danym makro w USA. Sprzedaż nowych domów wzrosła tylko o 2,6 procent i rynki na świece złapały zadyszkę a giełda w Warszawie zeszła ze szczytu, kończąc dzień spadkiem indeksów.
W skali całej sesji przecena nie była duża, ale nie oddaliła ryzyka przebicia wsparcia - po prostu przeniosła decyzję o kierunku wybicia z konsolidacji na inne sesje. Pozostaje czekać na decyzję największych graczy, którzy dziś skupili się na TPSA pozwalając jej dać przeszło 25 procent aktywności w WIG20 i 13 procent na całym rynku.