Rozwój wydarzeń podczas wtorkowych notowań mógł zaskoczyć nawet najbardziej doświadczonego inwestora. Po poniedziałkowym, zdecydowanym spadku na giełdach zachodnioeuropejskich jak i również niższym zamknięciu rynków amerykańskich z dużą dozą prawdopodobieństwa można było się spodziewać również słabej sesji w Warszawie. Rzeczywiście początek sesji zdawał się potwierdzać te wskazania. Silny spadek m.in. walorów TPSA w największym chyba stopniu przyczynił się do tego, że WIG20 zanurkował poniżej jednego procenta w dół.
To, czego rynek był świadkiem później trudno jednoznacznie wytłumaczyć. Jak na jeden sygnał popyt agresywnie zaatakował zarówno na rynku kasowym i terminowym, a po intensywnym wzroście zatrzymał się na wysokości poniedziałkowego zamknięcia. Zmęczony i zaskoczony tak szybką zmianą nastrojów rynek popadł w parogodzinny marazm, z którego wybiły go podane po południu nieco lepsze od oczekiwanych dane dotyczące amerykańskiej sprzedaży detalicznej w grudniu ubiegłego roku.
Do najjaśniejszych gwiazd notowań należały akcje Softbanku i Prokomu które cała sesję wędrowały na północ. Solidnie za odrabianie strat wzięła się również w drugiej części sesji TPSA, która notowana była nawet dwa procent powyżej poniedziałkowego zamknięcia. Do pozytywnie wyróżniających się papierów należały również Dębica i KGHM. Nieco słabszą końcówkę sesji miał Elektrim, który wyraźnie po piątkowych harcach stracił zapał do kontynuacji zwyżki.
