Jedna sesja spadku i znowu wzrosty w USA. Wczoraj ponownie pretekstem do poprawy stały się wyniki spółek. Rynek zupełnie zignorował gorsze dane makro, dotyczące produkcji, liczby wniosków o zasiłki dla bezrobotnych oraz indeks aktywności sektora wytwórczego regionu Filadelfii. Notowania miały płaski przebieg – bardzo duże wzrosty miały miejsce już na początku sesji, później można mówić już tylko o stabilizacji. Indeksy zakończyły w okolicach wtorkowych maksimów a indeks szerokiego rynku S&P500 niemal dokładnie na poziomie linii pięciomiesięcznego trendu spadkowego.
Po sesji lepsze od oczekiwań wyniki przedstawił Microsoft. To popchnęło indeks handlu posesyjnego (AHI) mocno w górę (+1,4%). To jednak wcale nie oznacza, że w trakcie dzisiejszej sesji można liczyć na kolejny znaczny wzrost. Rynek jest silnie wykupiony i byle pretekst może spowodować realizację zysków. Takim pretekstem może być bliskość spadkowej linii trendu na S&P500. Trzeba też pamiętać, że dzisiaj koniec tygodnia – duża część inwestorów może zamykać pozycje przed weekendem.