Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na
Daniel Gąsiorowski
|

Zwycięzców się nie sądzi

0
Podziel się:

Na dzisiejszą sesję można spojrzeć z dwóch stron. Byki zapewne będą twierdziły, że nowe rekordy są faktem, a to w jakim stylu zostały osiągnięte się nie liczy. Niedźwiedzie z kolei powiedzą, że wygasające kontrakty wypaczyły przebieg sesji i nie ma powodów do optymizmu.

Zwycięzców się nie sądzi

Na dzisiejszą sesję można spojrzeć z dwóch stron. Byki zapewne będą twierdziły, że nowe rekordy są faktem, a to w jakim stylu zostały osiągnięte się nie liczy. Niedźwiedzie z kolei powiedzą, że wygasające kontrakty wypaczyły przebieg sesji i nie ma powodów do optymizmu.

Dzisiejsza sesja przebiegała właściwie wedle schematu, który przedstawiłem jeszcze rano. Do godziny 14.30 niewiele się działo na rynku. Poza nowymi śródsesyjnymi rekordami panował marazm, który odzwierciedlały nikłe obroty.

Cyrk rozpoczął się jeszcze zanim dotarły do nas informacje z USA, o odczycie inflacji. Indeks WIG20, ni z tego, ni z owego wyskoczył do góry o jakieś 25 pkt. Od tej chwili stało się już jasne, że niezależnie od danych z USA, będziemy świadkami wyciągania (mało finezyjnie bo rzucanymi ,,na chama" koszami zleceń kupna) indeksu w jak najwyższe rejony. Zwycięzców się jednak nie sądzi. O tym jaki był styl nowych rekordów, będziemy może pamiętać jeszcze w poniedziałek, gdy rynek będzie szukał równowagi, ale później już zapomnimy.

Same dane z USA, były przykładem na to, jak nie wiele do szczęścia potrzeba bykom. CPI w maju wyniosła 0,7 proc., zaś wartość bazowa 0,1 proc. Prognozy w przypadku CPI core wynosiły 0,2, zaś w przypadku CPI 0,6 proc. Efekt, wzrosty w USA i euforia w Warszawie. Co prawda inflacja bazowa, która nie uwzględnia choćby paliw jest najważniejszą serią danych, które bierze pod uwagę FED, jednak skala optymizmu doświadczonych graczy musi cokolwiek przerażać. Choć zapewne pokłosiem tej publikacji będzie wzrost oczekiwań odnośnie obniżenia stóp procentowych w największej gospodarce na świecie. Przypomnijmy jednak, że po wczorajszych danych, te oczekiwania niemal spadły niemal do zera.

Na GPW tymczasem mieliśmy pokaz siły byków, a właściwie koszy zleceń. Najcięższy indeks giełdy skokowo piął się do góry tuż po 14.30 przekraczając granicę 3800 pkt. Sił starczyło jeszcze na ustanowienie dziennego maksimum na poziomie 3836 pkt. Później wszyscy byli już zadowoleni i WIG20 zakończył dzień wzrostem o 1,89 proc., czyli na nowym rekordzie na zamknięciu wynoszącym 3815 pkt. Najwięcej na dzisiejszej ,,koszowej" sesji zyskali akcjonariusze najcięższych spółek. Kursy TPSA, KGHM, PKO BP, czy Pekao zyskały ponad 2 proc. Spadki zaliczyły tylko 2 wchodzące w skład indeksu spółki (CEZ i Cersanit)
.

Zadziwiająca końcówka sesji odbyła się również na indeksie mWIG40. Choć przez całą sesję utrzymywał on się powyżej 5660 pkt., to sesję kończył spadkiem o 0,3 proc. i poziomem 5580 pkt. (20 pkt. poniżej wczorajszego rekordu). Widocznie na kontraktach na WIG20 była za duża konkurencja i sprytne niedźwiadki poszalały sobie tutaj.

Na szerokim rynku dominowały również byki, choć z oczywistych względów już nie miały aż takiej przewagi, jak na WIG20. Wzrosty wystarczyły jednak, by pozostałe 2 główne indeksy osiągnęły nowe rekordy. WIG zyskał 1,14 proc. i kończył dzień na poziomie 65 438 pkt. Z kolei sWIG80 zyskał 0,3 proc. i ustanowił rekord na poziomie 20 552 pkt.

Byczym argumentem po dzisiejszej sesji są na pewno obroty, które sięgnęły blisko 3 mld zł. Choć trzeba pamiętać, że w części to zasługa wygasających kontraktów. Nie zmienia to faktu, że zwyciężyły dziś byki niemal na wszystkich frontach, a jak wiadomo zwycięzców się nie sądzi.

dziś w money
giełda
komenatrze giełdowe
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(0)