Ujawnione wczoraj zapiski z marcowego posiedzenia FED pokazały jedną rzecz - nie pracują tam jednak ludzie przypadkowi. Prawdę tę potwierdziły dziś ceny w imporcie, które wzrosły więcej niż przewidywano.
FED obawia się spowolnienia gospodarczego przy równocześnie wysokiej inflacji. Po podaniu dzisiejszy cen w imporcie presja ta urosła jeszcze bardziej. Wzrosły one w marcu do 1,7 proc. podczas gdy rynek spodziewał się wartości ok. 0,9. Powód? Wyższe ceny ropy i gazu.
Pozytywnie zaskoczył natomiast Wall Mart, którego zysk netto wzrósł o 4 proc. zamiast przewidywanych 1-2 proc. w I kwartale. Tu powodem jest prawdopodobnie wyjątkowo ciepły marzec, które pomógł z nawiązką odrobić straty po dosyć chłodnym w USA lutym.
Na rynku zapowiada się również ciekawa fuzja - Nestle ma ochotę kupić markę Gerber (jedzenie dla dzieci) od szwajcarskiego producenta leków Novartis AG za 5,5 mld dol. w gotówce. Dzięki temu posunięciu Nestle kontrolowałoby 82 proc. rynku tego typu żywności w Stanach.
Jakie z tego wnioski? Nie jest źle, może być gorzej. Trochę myliłem się pisząc w jednym z komentarzy, że to głównie wyniki będą sterować rynkiem. Po dzisiejszej sesji widać, że dane makroekonomiczne wciąż są kluczowe - i słusznie zresztą. Choć nie można również bagatelizować wypowiedzi szefów WallMartu, którzy przy okazji podania dobrych wyników, zasugerowali, że przyszłe zyski mogą już być gorsze.
Patrząc na wykresy głównych indeksów widać, że inwestorzy sami nie za bardzo wiedzą jak to wszystko zinterpretować. Po początkowych nawet sporych spadkach wystarczyła godzina, żeby indeksy odrobiły i wyszły na plus. Co będzie dalej - zapewne oscylacja wokół wczorajszego zamknięcia.