Dane o inflacji zaniepokiły rynki w USA. Ciągle aktualne są słowa Bena Bernanke, który widzi w niej wroga nr 1 dla polityki monetarnej.
Inflacja cen konsumentów (CPI) w styczniu wzrosła o 0,2 proc. podczas gdy spodziewano się poziomu 0,1 proc. Inflacja z wyłączeniem cen żywności oraz energii wyniosła natomiast 0,3 proc., co również było wartością wyższą niż przewidywano (0,1 proc.).
Jest to kolejny powód, dla którego raczej ciężko jest myśleć o obniżce stóp procentowych przez FED w najbliższym czasie. Potwierdzają się również słowa Bena Bernanke, który niezmiennie uważa inflację jako główny powód trosk.
Na wieść o tych informacjach rynek zareagował negatywnie - indeksy otworzyły się na minusach. Wpływ na to miał również koncern Hewlett-Pacakard, który zapowiedział, że jego zyski będą mniejsze niż przewidywali analitycy. Akcje producenta komputerów oraz drukarek spadały 3,4 proc.
Traciły również duże spółki budowlane, jak Ryland Group czy D.R. Horton.
Dziś również opublikowano indeks wyprzedzający koniunktury w styczniu. Wyniósł on 0,1 proc. - mniej niż przewidywano (0,3 proc.).
Podane dane mogą stać się powodem do realizacji zysków przez niektórych inwestorów. Wczorajszy rekord Dow Jonesa, oraz 8 miesięcy z rzędu zakończonych plusami indeksu S&P (najdłuższa seria od 1996 r.) mogą się do tego przyczynić.
O godz. 17.00 Dow Jones tracił 0,46 proc., S&P 0,33 a NASDAQ 0,14 proc.