Złoto rozpoczęło tydzień na poziomie *658,50 USD. Ceny ropy naftowej oraz metali przemysłowych spadły zdecydowanie bardziej niż ceny żółtego kruszcu, który tradycyjnie postrzegany jest jako bezpieczny w okresach ekonomicznych zawirowań. Po niewielkich wtorkowych spadkach, złoto zaczęło systematycznie odrabiać straty.*
Piątkowa decyzja (17.08) FED o obniżeniu stopy procentowej o 50 punktów bazowych, z 6,25% do 5,75%, miała na celu wspomożenie amerykańskiej gospodarki, która boryka się z kryzysem na rynku nieruchomości.
Niższe oprocentowanie osłabiło pozycję dolara oraz wzmogło strach przed wzrostem inflacji, co powinno skłaniać inwestorów ku lokowaniu kapitału w złoto. Analitycy spodziewali się, że ta nagła i dość niespodziewana decyzja Banku Rezerw Federalnych, przełoży się na wzrosty cen metali szlachetnych. Wzrosty nie były jednak tak dynamiczne, jak przewidywano. Po masowych wyprzedażach, wśród kupujących wciąż panowała duża niepewność i nerwowość.
Wielu inwestorów w dalszym ciągu sprzedawało złoto, aby pokryć straty w swoich portfelach inwestycyjnych. Jednak, zdaniem wielu analityków, rosnące zainteresowanie lokatami o niskim stopniu ryzyka sprawi, że złoto w końcu zyska na atrakcyjności.
W środę ceny złota zaczęły piąć się w górę, przezwyciężając stagnację po niedawnym kryzysie. Rynek w dalszym ciągu pozostał jednak bardzo ostrożny. Głównym czynnikiem wzrostów był narastający fizyczny popyt na kruszec, związany między innymi z początkiem okresu świątecznego w Indiach. Po „huśtawkach" na rynku kredytowym część inwestorów przeszło na rynek złota uciekając od inwestycji w papiery rządowe. Dla złota korzystna była również słaba pozycja dolara wobec innych głównych światowych walut. W piątek za uncję złota płacono 660,85 USD.
W przeliczeniu na złotówki cena uncji złota wynosiła w poniedziałek 1866,50 PLN. W piątek za uncję złota trzeba było zapłacić 1865,44 PLN.