Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Elektrim przestał ufać Vivendi

0
Podziel się:

Elektrim stracił zaufanie do Vivendi i wycofał mu pełnomocnictwo do reprezentowania go przed sądem arbitrażowym w Wiedniu - poinformował Zygmunt Solorz, przewodniczący rady nadzorczej Elektrimu.

Elektrim stracił zaufanie do Vivendi i wycofał mu pełnomocnictwo do reprezentowania go przed sądem arbitrażowym w Wiedniu - poinformował podczas spotkania z dziennikarzami Zygmunt Solorz, przewodniczący rady nadzorczej Elektrimu.

"Nie jest w interesie Elektrimu, aby w rękach skonfliktowanego z nami Vivendi zostawić prawo do reprezentowania Elektrimu przed sądem arbitrażowym i prawo do zawarcia ewentualnej ugody" - powiedział w czwartek Solorz.

Przed sądem arbitrażowym w Wiedniu toczy się rozprawa z powództwa Deutsche Telekom Mobil, w którym kwestionuje on skuteczność przeniesienia udziałów PTC z Elektrimu do Elektrimu Telekomunikacja.

Jest to drugie postępowanie arbitrażowe z powództwa DT. Pierwsze postępowanie także z powództwa DT zostało wygrane przez Elektrim. W tym postępowaniu DT chciał, by sąd arbitrażowy uznał za nieważny zakup w 1999 roku przez Elektrim udziałów w PTC od Kulczyk Holding, Warty SA i BRE Banku.

Kłopoty Elektrimu z jego partnerami z PTC wiążą się z przejęciem kontroli przez warszawską spółkę nad największym polskim operatorem telefonii mobilnej, co nastąpiło w 1999 roku.

Wtedy to Elektrim nabył od innych polskich firm udziały w PTC, zwiększając swój pakiet do 51 proc. Jednak ta operacja została zakwestionowana przez DT, kontrolującego 49 proc. udziałów operatora, który zgodnie z umową udziałowców PTC miał prawo do proporcjonalnego zakupu udziałów spółki od polskich udziałowców PTC.

Jednak ówczesne prawo zabraniało zagranicznym firmom przekraczanie poziomu 49 proc. udziałów w polskich spółkach komórkowych i na to powołał się Elektrim przejmując kontrolę nad PTC.

Po tej operacji jednak Elektrim popadł w kłopoty finansowe i prawne i musiał poszukać partnera, którym ostatecznie został francuski koncern Vivendi.

Elektrim chcąc sprzedać posiadane udziały PTC Vivendi, a jednocześnie zachować jakiś wpływ na operatora, przeniósł te udziały do Elektrimu Telekomunikacja (co także zostało zakwestionowane przez DT w drugim trwającym do chwili obecnej postępowaniu arbitrażowym), a następnie sprzedał 51 proc. udziałów w ET francuskiemu Vivendi.

Vivendi dostał także od Elektrimu pełnomocnictwo do reprezentowania warszawskiej spółki przed sądem arbitrażowym w sporze z DT, które zostało wypowiedziane przez Elektrim 14 stycznia 2004 roku.

Jednak Vivendi jak się okazało, także nie był najlepszym partnerem dla Elektrimu, gdyż okazało się, że nie zamierza dzielić się władzą w ET, starając się sprzedać udziały w PTC na własną rękę.

Vivendi chcąc samodzielnie grać pierwsze skrzypce w ET nie wprowadził w życie tzw. trzeciej umowy inwestycyjnej z września 2001 roku, w której zobowiązał się, że wystąpi po specjalne pozwolenia m.in. UOKiK. Jednak do tej pory to się nie stało, wobec czego umowa nie obowiązuje w całości, a Elektrim nie ma wpływu na ET i kontroli nad jego aktywami czyli PTC i operatorem telefonii stacjonarnej El-Netem.

Elektrim wystąpił więc w sierpniu 2003 roku do sądu arbitrażowego z pozwem, którego celem było stwierdzenie obowiązywania w całości trzeciej umowy inwestycyjnej.

Zdaniem Elektrimu, zgodnie z zapisami kodeksu cywilnego istnieje dwuletni okres, żeby zwrócić się po stosowne pozwolenia. Vivendi po takie pozwolenia się nie zwrócił, więc Elektrim skierował sprawę do arbitra o uznanie obowiązywania podpisanej umowy w całości.

Vivendi wystąpił w tej sprawie z kontrpozwem. Wnioskuje on, aby sąd arbitrażowy uznał, że nie posiada on 51 proc. lecz tylko 49 proc. udziałów w Elektrimie Telekomunikacja, a więc nie ma podstaw do wprowadzenie w życie trzeciej umowy prywatyzacyjnej.

Faktycznie Vivendi kontroluje bezpośrednio 49 proc. Elektrimu Telekomunikacja, natomiast 2 proc. udziałów w ET zostały "zaparkowane" w banku Societe Generale.

Piotr Nurowski, prezes Elektrimu obecny podczas spotkania z dziennikarzami poinformował, że obecny konflikt nie oznacza zatrzaśnięcie furtki przed rozmowami z Vivendi, lecz ochronę interesów warszawskiej spółki.

"Jesteśmy otwarci na rozmowy z Vivendi, ale z reakcji francuskiej strony wynika, że nie jest ona zainteresowana obecnie sprzedażą PTC" - powiedział.

Jego zdaniem najgorszy jest brak kontaktów między udziałowcami ET, co uniemożliwia porozumienie.

"Wiemy, że Vivendi prowadzi rozmowy z DT, nie znamy jednak ich tematu, co musi rodzić nasze podejrzenia" - dodał Solorz.

DT jako drugi udziałowiec PTC jest od dawna zainteresowany przejęciem udziałów operatora będącego w posiadaniu ET. Jednak ostatnia oferta DT w kwocie 1,1 mld euro za pakiet 51 proc. udziałów w PTC nie doszła do skutku wskutek nieporozumień co do podziału tych środków pomiędzy Elektrimem a Vivendi.

Podczas spotkania z dziennikarzami Nurowski poinformował także, że Elektrim nie będzie się spieszył ze sprzedażą posiadanych akcji Rafako i Mostostalu Warszawa.

"Obecnie najważniejsze dla spółki jest zakończenie rozmów z bankami na temat finansowania inwestycji Pątnów II, przy Zespole Elektrowni Pątnów-Adamów-Konin. Rozmowy te powinny się wkrótce zakończyć" - powiedział Nurowski.

Kluczowa dla Elektrimu decyzja Europejskiego Banku Odbudowy i Rozwoju ma być rozpatrywana przez zarząd banku 27 stycznia. Bank ma pożyczyć Elektrimowi 75 mln euro.

giełda
wiadomości
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)