- zapowiedział we wtorek prezes zarządu firmy Marek Diering.
Jego zdaniem decyzja sądu jest niezrozumiała, bowiem w świetle dokumentów przedstawionych giełdzie firma miała szansę wyjść z trudnej sytuacji. Wskazywały na to działania podejmowane przez zarząd holdingu, o czym - jak twierdzi Diering - przekonali się niektórzy wierzyciele.
Jako przykład podał dwa kontrakty na łączną sumę około 13 mln zł. 'W piątek podpisaliśmy kontrakt na 6 milionów złotych, następny na podobną kwotę był już gotowy do podpisania' - powiedział.
Diering przypomniał, że za prace przy budowie szpitala w Toruniu firma miała otrzymać w tym roku 10 mln zł, przy czym wartość podpisanego przed rokiem kontraktu wynosi prawie 30 mln zł.
'Pod warunkiem obcięcia długów i +ogonów+ działania zarządu dawały szansę na wyjście z tej sytuacji' - powiedział prezes. Wyjaśnił, że na spłatę zadłużenia miały być przeznaczone pieniądze uzyskane ze sprzedaży nieruchomości. Byłoby to kilkadziesiąt milionów złotych.
'Jedyną kwestią było już tylko podpisanie u notariusza umowy dotyczącej tej transakcji' - dodał.
Postanowienie o upadłości Espebepe sąd wydał 13 maja na posiedzeniu niejawnym.
Po pierwszym kwartale 2002 roku Espebepe miał 3,1 mln zł straty netto przy przychodach ze sprzedaży w wysokości 1,6 mln zł. Zobowiązania spółki na 30 marca 2002 roku wynosiły 64,3 mln zł, przy ujemnym kapitale własnym w wysokości 71,4 mln zł.
Espebepe powstało w 1990 roku w wyniku likwidacji przedsiębiorstwa państwowego działającego od 1948 roku. Spółka zajmowała się głównie budownictwem przemysłowym. Przed paroma laty uniknęła upadłości zawierając postępowanie układowe z wierzycielami. Była jedyną spółką giełdową w regionie.