Spokój inwestorów na giełdzie we Frankfurcie jest zastanawiający. DAX już sześć sesji z rzędu porusza się w bardzo wąskim zakresie. W tym okresie różnica pomiędzy najwyższym, a najniższym poziomem niemieckiego indeksu na zamknięcie notowań wyniosła zaledwie kilkadziesiąt punktów. Tak ospałego rynku nie widzieliśmy na tamtejszej giełdzie od ubiegłorocznych wakacji, kiedy to stagnacja poprzedziła bardzo mocny ruch cen.
Do serii ostatnich wystąpień przedstawicieli amerykańskiego banku centralnego warto dodać dzisiejszy komunikat Banku Australii. Na antypodach nie zmieniono wysokości stóp procentowych, a główna stopa referencyjna pozostała na poziomie 1,5%. Australijczycy stwierdzili, że w drugiej połowie 2018 r. światowy wzrost gospodarczy spowolnił, ryzyka są większe, ale ogólna kondycja gospodarcza jest dobra. Podobną retorykę widzimy w rozważaniach amerykańskiej Rezerwy Federalnej i innych banków centralnych poza Unią Europejską. Są to już kolejne sygnały potwierdzające, że światowa inflacja jest pod kontrolą, presja na kolejne podwyżki stóp procentowych na świecie wyraźnie zmniejszyła się, a wzrost gospodarczy, chociaż słabszy, dalej zapewnia przyjazne środowisko dla biznesu.
Tymczasem WIG20 przebywa w okolicach poziomu 2400 pkt, gdzie ścierają się siły inwestorów oczekujących wzrostów i spadków. Dobitnie widać to po rosnącej liczbie otwartych pozycji na kontraktach terminowych na WIG20. Warto przypomnieć, że takie zachowanie inwestorów zazwyczaj zwiastuje duży ruch cen. Pułap 2400 pkt jest o tyle istotny, że to właśnie tutaj w sierpniu 2018 r. "byki" zostały powstrzymane, a następnie spadki naruszyły nawet poziom 2100 pkt. Tym samym dziś wyjście powyżej 2400 pkt mogłoby zwiastować zakończenie kilkumiesięcznej konsolidacji, której potencjałem byłyby wzrosty przynajmniej o 300 pkt. Na to liczą "byki" i dlatego otwierają znaczne ilości pozycji na wzrost, spotykając na swojej drodze inwestorów optujących za scenariuszem pozostania w trendzie horyzontalnym. Najskuteczniejsi inwestorzy działający na polskim rynku poprzez kontrakty CFD Poland20, dostępne na platformie CMC Markets, wierzą we wzrosty. 64% z nich pozostawiło wczoraj na noc otwarte pozycje długie.
Jeżeli ewentualny ruch zwyżkowy miałby być realizowany, to Polska giełda będzie musiała znaleźć własną siłę. Kapitał nie powinien czekać na rynki zagraniczne. Na nich sytuacja jest dobra. Giełdy amerykańskie przebijają kolejne poziomy i zapewniają spokój. Dzisiaj negatywnie zaskoczył japoński Nikkei. Po wysokim otwarciu, nie udało się sforsować pułapu 21000 pkt., odpowiadającego kluczowemu, lokalnemu dołkowi z października, który był przełamany podczas wyprzedaży w grudniu.
Dziś w kalendarzu makroekonomicznym warto zwrócić uwagę na dane z zagranicy. Rano poznamy unijne indeksy PMI. O godz. 10:00 oczekuje się kolejnego spadku wskaźnika dla całej strefy euro, z 51,1 poprzednio do 50,7. O godz. 14:30 opublikowany zostanie bilans handlowy Kanady. Po wzroście deficytu w ostatnich trzech okresach odczyt ten może "namieszać" na rynkach, jeśli wskazywałby dalsze pogłębienie się tej tendencji. Wreszcie o 16:00 opublikowane będą amerykańskie raporty ISM dotyczące koniunktury z wyłączeniem przemysłu oraz wskaźnik PMI, dotyczący aktywności finansowej w biznesie.
Łukasz Wardyn, dyrektor - Europa Wschodnia, CMC Markets
