Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na
PRC
|

Bolesne słowa szefa Banku Anglii. Pracownicy nie powinni prosić o zbyt duże podwyżki

5
Podziel się:

Rosną koszty życia. Jest coraz drożej. Ceny produktów spożywczych rosną również na Wyspach. Jak przyznał gubernator Banku Anglii (BoE) Andrew Bailey, problem spadku poziomu życia w Wielkiej Brytanii nie zmniejszy się aż do początku przyszłego roku. - Pracownicy nie powinni prosić o zbyt duże podwyżki - stwierdza jednak.

Bolesne słowa szefa Banku Anglii. Pracownicy nie powinni prosić o zbyt duże podwyżki
Szef Bank of England Andrew Bailey (Photo by Dan Kitwood / POOL / AFP) DAN KITWOOD (East News, DAN KITWOOD)

Wypowiedź szefa Banku Anglii Andrew Bailey'a wywołała poruszenie na Wyspach. Stwierdził bowiem, że mimo rosnących kosztów życia i spadku poziomu życia w kraju, który ma się utrzymać aż do przyszłego roku, pracownicy nie powinni prosić o zbyt duże podwyżki.

Zobacz także: Sikorski o Polskim Ładzie i podwyżkach cen. "Społeczeństwo dostało trzy ciosy"

W rozmowie z BBC ostrzegł, że będzie to jeszcze bardziej napędzało inflację. Zaznaczył, że choć dla pracowników bolesne będzie zaakceptowanie, iż ceny rosną szybciej niż ich płace, konieczny jest pewien "umiar w podwyżkach płac", aby zapobiec utrwaleniu się inflacji.

Zapytany, czy BoE w ten sposób prosi pracowników, by nie żądali dużych podwyżek płac, odparł: "Ogólnie rzecz biorąc, tak - w sensie mówienia: musimy zobaczyć umiarkowanie we wzroście płac. Jest to bolesne - nie chcę w żadnym sensie osładzać tego przekazu, jest on bolesny".

Trudny okres

Bank Anglii prognozuje, że w tym roku w Wielkiej Brytanii dochody po opodatkowaniu - uwzględniając wzrost kosztów życia - zmniejszą się o 2 proc., co byłoby najgłębszym spadkiem od 1990 roku.

- Będzie przed nami trudny okres, przyznaję, ponieważ już widzimy, i będziemy widzieć, zmniejszenie realnych dochodów. Zaczniemy z niego wychodzić w 2023 roku, a za dwa lata spodziewamy się powrotu inflacji do bardziej stabilnej pozycji - powiedział Bailey.

Według szacunków BoE, średni wzrost płac wynosi obecnie niespełna 5 proc. w skali roku, co już jest poniżej poziomu inflacji, która w grudniu sięgnęła 5,4 proc. Tymczasem Bank Anglii przewiduje, że będzie ona rosła jeszcze bardziej - w kwietniu osiągnie szczyt na poziomie 7,25 proc., a średnia za cały rok 2022 wyniesie ok. 6 proc.

Energia uderzy po kieszeni

Dodatkowo na kosztach życia mocno odbije się wzrost cen energii od kwietnia o 54 proc., czyli o 693 funty rocznie, czego nie zrównoważy ogłoszone w czwartek przez rząd wsparcie do 350 funtów.

Bailey wskazał, że gwałtownie rosnące koszty energii są poza kontrolą BoE, który może jedynie działać, aby "zapobiec pogorszeniu się sytuacji".

Zasugerował jednak, że są "dobre powody, aby wierzyć", że ceny energii "zaczną się uspokajać, nie tylko dlatego, że są one w pewnym stopniu sezonowe".

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(5)
Mila
2 lata temu
Expert ktory pewnie zarabia z £30k na miesiac wypowiada sie o tych co zarabiaja 2k na miesiac. Oderwanie od rzeczywistosci. GTH
Antek1
2 lata temu
No ale bogacze powini dostać A biedny to niech nie chce !To jest szczyt chamstwa co oni o nas sobie myślą powinno się takiego gościa publicznie wychłostać !
klzkjxjkc
2 lata temu
aha czyli jak nie ma kryzysu i wszystko jest ok to okradanie ludzi z ich dobytku jets ok, a jak jest kryzys to ludzie maja jeszcze dodatkowo sie nad bankierami i politykami litowac wlasnym kosztem? a niby to jakim prawem?
olo
2 lata temu
Niech zrobią tak jak robi Polakom Pinokio : kupić tylko miską i ryż .
POlski
2 lata temu
Łatwo mówić bogaczom.