Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na
oprac. Robert Kędzierski
|
aktualizacja

Co po ataku na Izrael? "Rynki kurczowo trzymają się nadziei"

Podziel się:

W miniony weekend doszło do ataku Iranu na Izrael. Rakiety i drony w większości udało się je przechwycić, co pozwoliło uniknąć poważnych strat. Bartosz Sawicki, analityk Cinkciarz.pl i dr Przemysław Kwiecień, główny ekonomista XTB wyjaśniają, jak na te wydarzenia mogą wpłynąć na rynki.

Co po ataku na Izrael? "Rynki kurczowo trzymają się nadziei"
W weekend Iran zaatakował Izrael (PAP, PAP/EPA/ATEF SAFADI)

W weekend doszło do eskalacji konfliktu na Bliskim Wschodzie. Iran przeprowadził atak na Izrael z użyciem rakiet i dronów. Wiemy już, że pierwsze reakcje na rynku ropy naftowej były dość powściągliwe. Jak jednak zareagował rynek walutowy? Czego możemy się spodziewać?

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Zobacz także: Od pomocnika hydraulika do kontraktu na najwyższy budynek w Europie - Marcin Ziopaja w Biznes Klasie

Atak Iranu na Izrael. "Rynkom daleko do paniki"

Bartosz Sawicki, analityk Cinkciarz.pl, zauważa, że inwestorzy ze spokojem podeszli do bezprecedensowej napaści Iranu na Izrael. "Dolar i ropa minimalnie tanieją, rynkom akcji daleko do paniki. Przede wszystkim dlatego, że eskalacja napięcia była szeroko oczekiwana" - stwierdza ekspert. Jak wskazuje, już w piątek indeksy giełdowe na Wall Street nurkowały, dolar w relacji do głównych walut wspinał się na wielomiesięczne szczyty, a ceny uncji złota po raz pierwszy w historii na moment przekroczyły 2430 USD. Natomiast notowania ropy Brent w minionych dniach krążyły wokół 90 USD, stopniowo odzwierciedlając rosnące napięcie na Bliskim Wschodzie.

Analityk Cinkciarz.pl zaznacza, że ograniczone straty po stronie Izraela i brak ofiar śmiertelnych sprawiają, iż "rynki kurczowo trzymają się nadziei na opanowanie zagrożenia". Jednocześnie podkreśla, że sytuacja cały czas jest płynna i nie można wykluczyć zdecydowanej odpowiedzi Izraela prowadzącej do otwartego konfliktu.

"W takiej sytuacji należałoby oczekiwać silnego rajdu cen ropy, turbulencji na giełdach oraz wzmożonego popytu na złoto" - ostrzega Sawicki. Dodaje, że na rynku walutowym w takich momentach niepodzielnie króluje dolar, który ostatnio ma za sobą także rozgrzaną gospodarkę i rozpędzoną inflację.

Niezależnie od rozwoju sytuacji, ekspert Cinkciarz.pl przewiduje, że ostatnie ataki będą mieć największy wpływ na rynek ropy naftowej.

Iran w minionych latach zdołał odbudować wydobycie, które szacowane jest obecnie na niemal 3,5 mln b/d odpowiadających 3,3 proc. światowej produkcji - czytamy w komentarzu.

Bartosz Sawicki zauważa, że popyt i podaż surowca już w pierwszej części roku były w kruchej równowadze. Jego zdaniem, groźba ograniczenia dostępności irańskiej ropy wymaga uwzględnienia w cenach dodatkowej premii za ryzyko geopolityczne.

Według analityka, samo zaostrzenie zachodnich sankcji i bardziej skrupulatne egzekwowanie dotychczasowych może popchnąć rynek ropy ku deficytowi. "Realną groźbą może być także zablokowanie przez Iran Cieśniny Ormuz stanowiącej wąskie gardło w globalnym transporcie morskim surowców energetycznych, przez które przechodzi blisko 20 proc. ogólnoświatowej konsumpcji" - ostrzega Sawicki. Fintech Cinkciarz.pl spodziewa się, że kurs Brent w dalszej części roku będzie utrzymywał się powyżej 84 USD/bbl, ale w wypadku wojny notowania ropy poszybują powyżej 100 USD.

"Inwestorom generalnie puściły nerwy"

Swoją opinię o potencjalnych skutkach konfliktu na Bliskim Wschodzie przedstawił również na swoim blogu dr Przemysław Kwiecień, główny ekonomista XTB. W swoim artykule "Okiem doktora - czy Bliski Wschód zaszkodzi rynkom?" wskazuje, że bezpośrednia konfrontacja między Iranem a Izraelem zwiększa ryzyko eskalacji regionalnego konfliktu o globalnym wymiarze.

Jak zauważa dr Kwiecień, w ostatnich dniach napięcie było widoczne m.in. w cenach złota, a w piątek "inwestorom generalnie puściły nerwy".

Jak dalej rozwinie się sytuacja? Zdaniem ekonomisty Teheranowi chodziło głównie o demonstrację siły i rozegranie polityki wewnętrznej, a nie zadawanie poważnych strat. Iran zadeklarował też, że nie chce dalszej eskalacji. Zdaniem eksperta, Izrael, po którego stronie jest teraz ruch, będzie pod dużą presją USA, by nie zaogniać sytuacji.

Ekonomista podkreśla, że reakcję na atak mogliśmy obserwować w cenie Bitcoina. "Warto zwrócić uwagę na fakt, iż duża część strat została odrobiona po deklaracji Iranu, a chęci powstrzymania eskalacji" - podkreślił.

Wydarzenia takie jak to oczywiście przyciągają ogromną uwagę medialną. Jednak inwestorzy nie lubią zajmować się wieloma rzeczami na raz. Koncentrują się na co dzień na wynikach firm, najważniejszych publikacjach makro i polityce pieniężnej. Wszystko inne traktują w formie wrzutek – jeśli uznają, że nie ma to kluczowego znaczenia przewracają kartkę i idą dalej. Świetnym przykładem jest właśnie atak Hamasu z października – inwestorzy szybko uznali, że nie ma on znaczenia dla globalnej inflacji, siły amerykańskiego konsumenta czy wyników Appla. Dlatego, choć media ciągle żyły tym tematem, rynek szybko stracił zainteresowanie. Gdyby jednak doszło do pełnowymiarowego konfliktu zbrojnego w świecie arabskim i ceny ropy skoczyły to 150 dolarów, sprawy miałyby się całkiem inaczej - ocenił ekonomista.

Przemysław Kwiecień ocenia, że krótkoterminowo napięcie może opaść, ale zwraca uwagę na szerszy kontekst geopolityczny. Jak wskazuje, z punktu widzenia Chin "wysłużenie się Iranem w celu uwikłania Waszyngtonu na kolejnym froncie może mieć sens". Jest to jego zdaniem główne ryzyko i powód, by uważnie śledzić rozwój wydarzeń, nawet jeśli doraźnie sytuacja się uspokoi.

Ekonomista podkreśla też, że konflikt na Bliskim Wschodzie przysłonił trzecie z rzędu rozczarowujące dane o inflacji z USA.

Rosnące napięcia geopolityczne przyspieszają proces deglobalizacji grożąc impulsem stagflacyjnym - ostrzega dr Kwiecień.

Jego zdaniem, rynki nie doceniają obecnie tego ryzyka, oczekując solidnego wzrostu i końca problemów z inflacją.

Ekspert analizuje też potencjalne konsekwencje dla rynków finansowych. Jego zdaniem spadek napięcia byłby niekorzystny dla cen złota i ropy naftowej. Na rynku walutowym umocnienie dolara w obliczu obaw geopolitycznych mogłoby utrudnić wyjście kursu EURUSD dołem z konsolidacji. Natomiast silna hossa na Wall Street mogłaby się utrzymać do czasu pojawienia się wyraźniejszych problemów makroekonomicznych.

Eksperci PKO piszą z kolei w swoim raporcie, że "inwestorzy mają nadzieję, że weekendowe wydarzenia miały charakter jednorazowy".

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl