Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na
Mateusz Ratajczak
Mateusz Ratajczak
|
aktualizacja

Koronawirus w Polsce i Europie. Niemcy mają mniej chorych niż Polska, Hiszpania i Belgia wciąż z problemami

124
Podziel się:

Wielka Brytania, Hiszpania, Belgia i Francja - to kraje, które mają w tej chwili największą potwierdzoną liczbę osób cały czas chorujących na koronawirusa. Pod względem aktywnych infekcji od dawna Niemcy mają ich mniej niż Polska.

Koronawirus nie odpuszcza. W Europie niemal milion osób wciąż jest chorych
Koronawirus nie odpuszcza. W Europie niemal milion osób wciąż jest chorych (East News)

7 tys. 713 aktywnych chorych - to aktualny bilans koronawirusa w Niemczech. Z tego zdecydowana większość (aż 95 proc. jest w stanie dobrym lub umiarkowanym). Stan poważny dotyka u naszych zachodnich sąsiadów zaledwie 376 chorych.

W Polsce z kolei liczba aktywnych przypadków (aktywne infekcje to wciąż trwające choroby, czyli ogólna liczba wykrytych przypadków pomniejszona o wyzdrowiałych i ofiary) to 13 tys. 792. Tak wynika z danych udostępnionych przez Ministerstwo Zdrowia w poniedziałek rano. Łóżka przeznaczone dla chorych na COVID-19 zajmuje niemal 2 tys. osób. 72 są podłączone do respiratorów.

Niemcy pod względem aktywnych infekcji wyprzedzili nas (czyli mają mniejszą liczbę trwających infekcji) od 25 maja.

Zobacz także: Wzrost podatków i likwidacja trzynastek. Strategia na wyjście z kryzysu

Gdyby porównać Polskę i Niemcy z uwzględnieniem liczby mieszkańców, to w Polsce na każdy milion obywateli jest w tej chwili zdiagnozowanych 364 chorych. W Niemczech to 92 chorych na każdy milion mieszkańców. Warto podkreślić jeszcze raz, że mowa o osobach ze zdiagnozowanym koronawirusem, które jeszcze nie pokonały wirusa. Ogólne liczby wykrytych infekcji są lepsze dla Polski: 31 tys. przypadków u nas i 191 tys. w Niemczech.

Oczywiście warto pamiętać, że liczba aktywnych przypadków to tylko jeden ze wskaźników pokazujących aktualną sytuację epidemiczną w poszczególnych krajach.

To jednak dobry punkt odniesienia, który pokazuje, czy epidemia jest ograniczana. Jeżeli liczba zdrowiejących jest większa niż nowych chorujących, to liczba aktywnych przypadków sukcesywnie spada. W tym samym wskaźniku pokazana jest zatem i skuteczność wyłapywania nowych chorych, i skuteczność służby zdrowia.

Niemcy szybko dogonili Polskę

Polskę i naszych zachodnich sąsiadów można porównać pod jeszcze jednym kątem. I tak Niemcy od wielu tygodni notowali mniejsze dobowe przyrosty chorych niż Polska. To już historia, ale tylko gdy spojrzymy na liczby bezwzględne.

W Niemczech w ciągu ostatnich 7 dni było 4 tys. nowych infekcji (od 14 do 21 czerwca), a w Polsce 2,9 tys. Przeliczenie na milion mieszkańców pozwala jednak zobaczyć, że u naszych zachodnich sąsiadów sytuacja była nieznacznie lepsza. Niemcy 48 nowych infekcji na milion mieszkańców, Polska 76.

Na podstawie danych z poszczególnych krajów stworzyliśmy mapę pokazującą, ile w Europie wciąż jest aktywnych infekcji koronawirusem.

W całej Europie w tej chwili służby zaraportowały 868 tys. trwających chorób. Oczywiście mowa wyłącznie o zdiagnozowanych przypadkach. W przypadku kilku krajów wyliczenie aktywnej liczby chorych jest niemożliwe - Wielka Brytania nie raportuje każdego dnia o liczbie wyleczonych pacjentów. Szacunki mówią o 260 tys. trwających infekcji - nie są to jednak dane oficjalne, dlatego ich nie uwzględniamy na mapie.

Problem na Wschodzie, problem na Zachodzie

W efekcie, według danych, najwięcej W Europie - bo aż 239 tys. - chorych jest w Rosji. Polska jest w tej chwili na 9. miejscu w Europie pod względem liczby trwających infekcji. Przed nami są nasi sąsiedzi, czyli Ukraina (19 tys. aktywnych przypadków) i Białoruś (20 tys. aktywnych przypadków). Gdyby uwzględnić wyłącznie kraje Unii Europejskiej - Polska znalazłaby się na 5. miejscu pod względem liczby chorych.

Warto jednak zauważyć, że w tej chwili to Europa Środkowa ma najmniejsze liczby aktywnych przypadków. Wschód Europy - Rosja, Ukraina, Białoruś - zmaga się ze sporymi problemami, tak samo jak Zachód - Portugalia, Hiszpania, Włochy.

W UE wciąż największy problem ma Hiszpania. Służby sanitarne tego kraju potwierdzają 68 tys. trwających chorób. Włochy, uważane przez wielu za kraj najmocniej dotknięty przez wirusa, już dawno ograniczyły rozprzestrzenianie się wirusa. W tej chwili służby z tego kraju potwierdzają niewiele ponad 20 tys. infekcji. Jednocześnie warto zauważyć, że oba państwa notują wyjątkowo niskie dzienne nowe infekcje – w niedzielę w Hiszpanii służby wykryły 334 przypadki koronawirusa, we Włoszech 224.

Wysoki wskaźnik ma również Francja. W tej chwili to 56 tys. trwających infekcji. Gdyby uwzględnić przelicznik na milion mieszkańców, we Francji jest to 835 trwających infekcji. To 2,5 razy więcej niż w Polsce i niemal 10 razy więcej niż w Niemczech.

Wysoka liczba chorych utrzymuje się również w Belgii. W tym kraju służby utrzymują, że pozytywny test i trwającą chorobę ma 34 tys. osób. Gdyby uwzględnić przelicznik na milion obywateli, to Belgia ma aż 2,9 tys. chorych. To o wiele więcej niż w Hiszpanii. Ten kraj ma 1,4 tys. chorych na każdy milion mieszkańców.

Testowanie kluczem

Warto nadmienić, że spośród grupy Polska, Włochy, Wielka Brytania i Hiszpania to… Polska wykonuje w tej chwili najmniej testów na każdy tysiąc mieszkańców. Do końca kwietnia wykonywaliśmy niemal tyle samo testów, co Wielka Brytania. Od maja Brytyjczycy postawili jednak na masowe testy.

I tak Włosi w tej chwili na tysiąc mieszkańców wykonują niemal 1 test, a Polska - o połowę mniej, czyli zaledwie pół. Podobne statystyki jak Włosi mają w tej chwili Brytyjczycy. Zaczęli jednak zdecydowanie później niż Niemcy, Włochy i Hiszpania. Efekt? Długo utrzymywali dzienną liczbę nowych zachorowań na stałych poziomach. Po zwiększeniu liczby testów zaczęli notować spadki nowych infekcji. Oczywiście stało się to po czasie. Najpierw, w efekcie testów, pojawia się sporo przypadków. Po tygodniach większego testowania i dobrego oddzielania chorych od zdrowych, następują spadki.

Z kolei od połowy maja z liczbą testów zwolnili np. Niemcy. To konsekwencja zupełnego innego podejścia do sprawy. Nasi zachodni sąsiedzi w ciągu jednego tygodnia marca zorganizowali cały system i testowali przez długie tygodnie niemal tyle samo osób. Bez wahań. Polska obecną moc testową osiągnęła... dopiero w połowie maja. I dopiero w tej chwili testujemy więcej niż Niemcy. Nasi zachodni sąsiedzi mają wskaźnik 0,55 testu na 1 tysiąc osób (czyli 550 testów na milion), Polska 0,57 testu na tysiąc osób (czyli 570 testów na milion mieszkańców).

Dlaczego testowanie jest ważne? Bo testy to dane. Bez danych nie da się określić momentu epidemii. Bez testów nie da się też skutecznie wyłapać tych, którzy odpowiadają za kolejne ogniska choroby. A to właśnie ogniska są w tej chwili największym problemem w Polsce.

Siłę i istotę testów pokazują w tej chwili Chiny. W ciągu tygodnia - po informacjach o nowych zakażeniach w Pekinie - przetestowali ponad 2 mln osób tylko w stolicy kraju (Pekin ma 21 mln mieszkańców). Pekin wykonał zatem 100 tys. testów na każdy milion mieszkańców.

gospodarka
gospodarka polska
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(124)
a tu niemcy w...
4 lata temu
liczy sie ilość trupów
Taka prawda
4 lata temu
Niemcy - prawie 9 tyś. zgonów, Polska niewiele ponad 1 tyś.
Socjolog
4 lata temu
A ile osób niemcy pochowali?
DW
4 lata temu
A wczoraj pisaliscie,ze w Niemczech wspolczynnik zachorowań jest trzykrotnie wyzszy niż w Polsce.
Dd
4 lata temu
Niemcy ładnie statystyki tworzą ot i dla tego tak pięknie jest
...
Następna strona