Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na
Krzysztof Janoś
Krzysztof Janoś
|
aktualizacja

Koronawirus we Włoszech. Odcięte miasta, blokady na drogach. Ludzie zastanawiają się, czy narty w Alpach to dobry pomysł

133
Podziel się:

Od rana w biurze podróży obsługującym narciarskie wakacje we włoskich Alpach dzwonią telefony. Polscy turyści sprawdzają warunki rezygnacji i pytają o przypadki zakażenia koronawirusem. Rezygnujący z wyjazdu nie dostaną zwrotu pieniędzy. Linie lotnicze na razie normalnie realizują połączenia w tym kierunku.

Lotnisko Szeremietiewo. Pasażerowie lecący z Moskwy do Warszawy.
Lotnisko Szeremietiewo. Pasażerowie lecący z Moskwy do Warszawy. (East News, WOJTEK LASKI)

- Jadę za dwa tygodnie z rodziną w Dolomity do Civetty. Młodsza córka ma dopiero 2,5 roku, starsza 11 lat. Boję się, że będziemy musieli odwołać wyjazd. W ramach zaliczki wpłaciłem już 2 tys. zł. Na razie mam informacje, że sytuacja nie jest na tyle poważna, by oddali mi te pieniądze - mówi Mariusz z Konina.

Jak dodaje, dziś rano znajoma podesłała mu artykuł o zachorowaniach we Włoszech. Po jego lekturze włos zjeżył mu się na głowie. - Mam zgryz. Jadę z żoną i dwójką dzieci samochodem. Jako dorosły odpowiedzialny człowiek zastanawiam się nad tym bardzo poważnie. Czuję, że trzeba będzie odpuścić. Do zapłacenia zostało mi jeszcze jakieś 5 tys. zł. Dobrze, że tego jeszcze nie przelałem - mówi Mariusz.

Zobacz także: Obejrzyj także: Koronawirus, mycie rąk, instrukcja GIS

Nasz rozmówca nie jest w stanie teraz rozsądzić, czy to tylko medialna panika, czy realne zagrożenie. Boi się jednak, że może jak turyści na słynnym wycieczkowcu Diamond Princess utknąć na długie tygodnie z powodu kwarantanny i strachu przed wirusem.

Dzwonimy do firmy Snow Trex GmbH, która od ponad 20, a w Polsce od 15 lat, specjalizuje się w sprzedaży narciarskich wyjazdów. W zakresie tych usług firma na rynku europejskim od kilku już lat jest jednym z największych organizatorów turystyki.

Lepiej nie

- Od osób, które mają dokonane rezerwacje, pojawiają się pytania o koronowirusa. Podchodzimy do tego z pełną powagą, ale obecnie nie mamy informacji od włoskich władz lokalnych o zamkniętych regionach, kurortach czy granicach. Cały czas na bieżąco monitorujemy sytuację i informujemy o niej naszych klientów - słyszymy na infolinii.

- Skoro nie ma pan jeszcze rezerwacji we Włoszech, to polecamy inne regiony narciarskie. Ciężko decydować mi za pana, ale jeżeli to wyjazd z dziećmi, to radzę to rozważyć. Polecamy Austrię lub Francję. Sytuacja zmienia się bardzo dynamicznie, a rzeczywiście we Włoszech rozwinęła się w ostatnich dniach bardzo mocno - mówi konsultant. I dodaje: - Mamy dużo takich telefonów.

Dzwonimy również do centrali firmy. Dowiadujemy się, że obecnie "nie mamy jeszcze do czynienia z sytuacją kryzysową". Zapytania o rezygnację są pojedyncze i "nie ma to charakteru masowej paniki". Na razie sytuacja nie pozwala na zwrot zaliczek w obliczu rezygnacji. Nie zamknięto granic, dróg, kurortów i dlatego firma nie może tego potraktować w taki sposób.

Jaka panika

O panice nawet nie słyszał Dominik z Wrocławia. On, jak i 6 jego przyjaciół, co roku wykorzystuje niższe ceny pod koniec sezonu, by wyruszyć we włoskie Alpy. Podobnie robią tysiące Polaków.

- Miejsce, w które jadę - Zoldo Alto - jest miasteczkiem w górach daleko od cywilizacji. Mam nadzieję, że do takiego miejsca wirus nie dotrze. Jadę na tydzień i ten temat nie pojawia się w rozmowach przyjaciółmi, z którymi właśnie jesteśmy w drodze na miejsce. Te doniesienia traktujemy z dużym dystansem - mówi Dominik.

A jakie są najświeższe doniesienia? We Włoszech rośnie liczba zgonów spowodowanych koronawirusem. W związku z feriami zimowymi w kraju tym przebywało w ostatnim czasie wielu Polaków. Powinni się martwić ci, którzy wrócili, i ci, którzy dopiero się tam wybierają?

- Wracający powinni zachować spokój i obserwować swój stan zdrowia - poinformował Główny Inspektor Sanitarny Jarosław Pinkas.

Tylko spokojnie?

MSZ odradza podróże do 11 gmin we Włoszech, które w związku z koronawirusem są objęte kwarantanną. Największe niebezpieczeństwo zarażenia w tym kraju występuje w Lombardii i w Wenecji Euganejskiej. Służby medyczne poinformowały, że w poniedziałek życie straciła kolejna - siódma - ofiara choroby. Co ważne, we Włoszech swoje urlopy - głównie właśnie na północy kraju - spędza obecnie wielu Polaków, którzy w pogoni za ośnieżonymi stokami wyjechali w Alpy.

– Muszą zachować daleko idący spokój. Muszą sami się obserwować. Muszą wiedzieć, że mogli spotkać się z zagrożeniem - powiedział w rozmowie z mediami Jarosław Pinkas. Zaznaczył przy tym, że niebezpieczeństwo zachorowania nie jest aż tak duże, jak wielu osobom się wydaje.

Jak już jednak pisaliśmy, we Włoszech kwarantannie poddano już 11 tysięcy osób. Pinkas przyznaje, że nie wiadomo, w jaki sposób doszło do zakażenia i w ciągu dwóch dni we Włoszech dwukrotnie zwiększyła się liczba zainfekowanych. Kraj jest więc obecnie największym ogniskiem koronawirusa poza Azją.

Kraje sąsiadujące z Włochami zastanawiają się nad wznowieniem kontroli granicznych. Austria wstrzymała na kilka godzin ruch z i do tego kraju. Powodem było podejrzenie wirusa u dwóch pasażerek, które skarżyły się na gorączkę.

Emocje dochodzą również do Polski. Z naszych informacji wynika, że niektóre firmy już zalecają swoim pracownikom, którzy byli ostatnio we Włoszech lub w krajach azjatyckich, by przez dwa tygodnie po powrocie pracowali z domu. Jeśli spotkaliście się z takimi apelami, piszcie do nas przez #dziejesie.

Blokady na drogach

W Lombardii odciętych jest około 10 miast. Ustawiono blokady dróg. W Wenecji autobusy, pociągi i inne środki publicznego transportu są dezynfekowane. Zamknięto muzea, odwołano msze. Komisarz ds. gospodarczych UE na szczycie G20 w Rijadzie zapewniał jednak, że "nie ma powodów do paniki".

O ewentualnie zmniejszone zainteresowanie lotami do Włoch zapytaliśmy LOT, Wizzaira i Ryanaira. "Obecnie wszystkie loty Ryanair działają normalnie. Będziemy przestrzegać wszystkich wydanych instrukcji zdrowia publicznego" - czytamy w oświadczeniu przewoźnika.

Jednak ze względu na strajk transportowców we Włoszech 25 lutego Ryanair zastrzega, że można spodziewać się drobnych zakłóceń w lotach do i z tego kraju. Do czasu opublikowania tego artykułu nie trzymaliśmy odpowiedzi od LOT-u i Wizzaira.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

gospodarka
wiadomości
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(133)
what??
3 lata temu
Autobusy? W WENECJI????
what??
3 lata temu
Autobusy? W WENECJI????
pit
4 lata temu
wplaciłem za cztery osoby na narty w dolomitach jak nie było zadnego przypadku corona wirusem, po tygodniu 21 już zmarlo a ponad 900 zarazonych, zrezygnowalem z wyjazdu nie moge narazać inne osoby towarzyszace, jednak biuro primorys może narazac pomimo drastycznych scen w włoszech i nie polecanie wyjazdów przez wszystkie organizacje w europie,biuro moze bez żadnych konsekwencji narażać podróżnych na śmierć!!!gdzie my żyjemy!!!republika bananowa mało powiedziane!!!
Posłuchajcie ...
4 lata temu
Wiecie co? Dziwię się młodym, że koniecznie chcą mieszkać w Warszawie lub dużych miastach. Pracują całe dnie, na dojazdy tracą mnóstwo czasu. Pensje wyższe, ale życie droższe. Korki, smog, problemy z przedszkolami, szkoły przeciążone...Na pewno wam to odpowiada? Czy uważacie, że nie można fajnie żyć poza wielkimi aglomeracjami? Sama obecnie mieszkam w malutkiej miejscowości, cześciej bywam w teatrze i kinie, znam sąsiadów, mam czas czytać i spacerować. Dzieci uwielbiają swoją mała szkółkę, a matury piszą w niej lepiej od najlepszych liceów w Krakowie czy Warszawie. Mniej zajęć poza lekcyjnych ale za to więcej swobody czasu na spotkania w realu. Mieszkania tanie i te na własność i te wynajmowane. Przemyślcie to sobie, zwłaszcza źe wiele zawodów można wykonywać na odleglosc , a nie brakuje dobrze płatnej pracy w każdej dziedzinie.
bibi
4 lata temu
WIRUS GRYPY ZNACZNIE BARDZIEJ NIEBEZPIECZNY A MEDIA NAKRĘCAJĄ - BO O CZYM PISAĆ?
...
Następna strona