Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na
Konrad Bagiński
Konrad Bagiński
|

Plac zabaw jak więzienny spacerniak. Beton, kraty i kamery

33
Podziel się:

Prawo nakłada na deweloperów budujących zespoły budynków obowiązek stawiania placów zabaw. Ci często traktują to jak zło konieczne. Efektem są ogrodzone, mikroskopijne place, w których wiele osób dopatruje się przejawów tak zwanej patodeweloperki.

Plac zabaw jak więzienny spacerniak. Beton, kraty i kamery
Plac zabaw w Warszawie: między ścianą, ulicą, wjazdem na parking i zapleczem knajpki. (money.pl, Konrad Baginski)

- Nie widziałam, żeby tu się jakieś dzieci bawiły. Zresztą niech pan powie, czy to jest przyjemne miejsce? Z jednej strony ulica, z drugiej wjazd na parking, z trzeciej ściana, a z czwartej zaplecze hinduskiej knajpki. Pan by tu sobie usiadł, żeby odpocząć? - pyta starsza pani z wnukiem na warszawskich Bielanach.

Rozmawiamy o placu zabaw otoczonym ogrodzeniem z grubych krat. Gdyby nie znajdująca się w środku zjeżdżalnia z mostkiem, można byłoby go pomylić z mikroskopijnym więziennym spacerniakiem.

Zobacz także: W Milanówku wycięto 60 dębów. "Takie działania inwestorskie należy potępić. To też patodeweloperka"

- Niektórzy deweloperzy traktują place zabaw jako zło konieczne, co zresztą widać na wielu nowych osiedlach. Czasem te miejsca wyglądają jak klatki dla zwierząt, umieszczane są w kompletnie przypadkowych miejscach, byle tylko były i trzymały normę – mówi w rozmowie z money.pl Jan Kosobudzki, agent nieruchomości.

Obecnie każda nowa inwestycja składająca się z więcej niż jednego budynku musi - albo przynajmniej powinna mieć - plac zabaw dla dzieci. Tak wynika z przepisów prawa budowlanego, mówiących, iż "w zespole budynków wielorodzinnych objętych jednym pozwoleniem na budowę należy, stosownie do potrzeb użytkowych, przewidzieć place zabaw dla dzieci". Z obowiązku postawienia placu zabaw dewelopera może zwolnić miejscowy plan zagospodarowania przestrzennego.

Place zabaw muszą też spełniać wiele innych wymogów dotyczących nasłonecznienia, odległości od ulicy, od "okien pomieszczeń przeznaczonych na pobyt ludzi" czy śmietników (przynajmniej 10 metrów). W praktyce deweloper umieszcza plac zabaw tam, gdzie najmniej mu on przeszkadza. Na przykład od strony z oknami łazienkowymi – bo te pomieszczenia nie są wedle prawa przeznaczone "na pobyt ludzi".

Grodzenie placyków zabaw pod blokami jest z kolei przejawem zapobiegliwości.

– Wiele pytań o place zabaw dotyczy tego, czy są one ogrodzone i monitorowane. Chcą tego sami mieszkańcy. A z drugiej strony prawo wymaga, by każdy plac zabaw miał granice i regulamin oraz był zabezpieczony na przykład przed psami. Więc postawienie płotu rozwiązuje wszystkie problemy. Oczywiście czym innym jest ażurowy płotek z drobnej siatki, a czym innym kraty, jakie czasem można zauważyć pod blokami – mówi Kosobudzki.

Dodaje, że nawet duże miejskie place zabaw w parkach zwykle są ogrodzone. To kwestia bezpieczeństwa i higieny.

Na odczepnego

Świetnym przykładem dziwnego placu zabaw jest coś, co pojawiło się na jednym z wrocławskich osiedli. W rzeczywistości bardziej przypomina to kojec dla psa, szczególnie jeśli spojrzymy na mało imponujące gabaryty. "Na oko" - dwa metry szerokości, nie więcej jak cztery metry długości. Powierzchnia odpowiadająca mniej więcej jednemu miejscu parkingowemu. Obok kilka metrów kwadratowych trawnika. Zdjęcia możecie obejrzeć tutaj.

Ale niewiele lepsze place powstają w innych miejscach.

- Trzeba pamiętać, że plac zabaw to dla dewelopera koszt. Trzeba go zaplanować, zbudować, poświęcić te kilka metrów kwadratowych gruntu. A potem wyposażyć i doglądać, robić przeglądy. Dlatego tak często powstają mikroplacyki, na których żadne dziecko się nie bawi, bo żaden rodzic nie chce widzieć dziecka w takiej scenerii – wyjaśnia Kosobudzki.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(33)
Pawulon
3 lata temu
Jakie idiotyczne prawo budowlane takie widoki to będzie norma.Dopóki ktoś z za biórka odnośnie planowania i urbanizacji dostaje posadę bo skończył studia a nie mysli jako użytkownik to idiotyzmy jakt en opisany w artykule to nie widzę zmian na lepsze. Tytuł magistra nie oznacza ,że posiada się inteligencję i otwarty umysł.Bez obrazy.
tools70
3 lata temu
Dlatego mając kilka lat temu do wyboru maleńkie mieszkanie albo ładny domek około 106 m2 mieszkalnej, nie zastanawiałem się nawet godziny. Żyję jak człowiek i dzieci mają około 500 m2 trawnika do zabawy. Do centrum miasta mam około 10 km. Może taki wariant warto rozważyć. Mały domek wcale nie musi być droższy od mieszkania. są projekty do 80 m2.
perła
3 lata temu
place ZABAW TO ROBIĄ TERAZ WIĘŻENIA OGRODZONE BO JAK INACZEJ powiedzieć dawniej za moich czasów nie było żadnego ogrodzenie i było zawsze czysto bo ktoś o to dbał a dziecko mogło po szeleść po biegać
Adamus
3 lata temu
Ceny mieszkań poszybowały przez rząd. Po likwidacji mieszkania dla młodych oraz ulg podatkowych ludzie chcący budować własne lokum wyczekiwali na zapowiadane programy pomocowe w tym mieszkanie+. Obecnie przy widmie kryzysu i dużej utracie wartości pieniądza nie było już na co czekać. W większości miast sprzedawała się już dziura w ziemi a nie wykończony budynek. Buble budowlane powstają właśnie teraz. Żaden nadzór budowlany się na budowie nie pojawi bo COVID. Później powstają mieszkania gdzie za ściana słychać jak sąsiad zamyka lodówkę. Kolejna patologią są apartamenty brzmi lepiej niż mieszkanie ale wy prawa nie musi spełniac takich standardów jak mieszkanie a deweloperzy to skrzętnie wykorzystują.
Jurek
3 lata temu
Większość kupujących mieszkania to słoiki oni wyjeżdżają kiedy tylko mogą na wieś więc im niepotrzebne place zabaw
...
Następna strona