Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na
Przemysław Ciszak
Przemysław Ciszak
|

Podwyżki rachunków za ogrzewanie pewne. Część spółdzielni zwleka z odkręceniem ciepła

466
Podziel się:

Sezon grzewczy dla części Polaków już się rozpoczął, inni wciąż mają zimne kaloryfery. A wkrótce pierwsze prawdziwie chłodne dni. Ci, którzy nadal czekają na napełnienie grzejników wodą, słyszą od zarządców wspólnot, że jeszcze nie czas, bo przedwczesne grzanie odbije się w rachunkach.

Podwyżki rachunków za ogrzewanie pewne. Część spółdzielni zwleka z odkręceniem ciepła
Podwyżki rachunków za ogrzewanie pewne. Część spółdzielni zwleka z odkręceniem ciepła (Pixabay)

Kiedy zaczną grzać grzejniki? To pytanie co roku zadają sobie Polacy po wakacjach. Kilka chłodniejszych dni pod koniec sierpnia i na początku września skłoniło już część zarządców do odkręcenia ogrzewania. Ale nie wszystkich.

I choć ostatnie dni przyniosły falę ciepła, to są i tacy, którzy na przełomie sierpnia i września zdążyli już porządnie zmarznąć w mieszkaniach. Ci z utęsknieniem czekają na inaugurację sezonu grzewczego.

- Od sierpniowego załamania pogody przez kilkanaście dni miałam w mieszkaniu po prostu zimno. Oczywiście zawsze można się cieplej ubrać, ale to, że pranie schnie po 2-3 dni, to już nie jest, moim zdaniem, normalne - mówi nam pani Aneta, mieszkanka Dolnego Mokotowa.

Zobacz także: rozmowa z Agatą Śmieją i Rafałem Kręciszem

W jej budynku wciąż nie grzeją, choć sprawa zimnych kaloryferów rozpala sąsiadów. - Na sąsiedzkiej grupie na Facebooku ten temat mocno żyje, współlokatorzy mają podobne obserwacje. O lodowatych mieszkaniach, zwłaszcza w nocy, pisali także mieszkańcy innych budynków - relacjonuje nasza rozmówczyni.

Jak dowiedzieliśmy się nieoficjalnie w współdzieli mieszkaniowej Energetyka, do której należy blok pani Anety, jeszcze nie czas na ciepłe grzejniki. Na sezon grzewczy trzeba poczekać, bo zwykle zaczyna się on w październiku. Ale mieszkańcy osiedla Siedlce usłyszeli również inną argumentację.

Zwłoka z odkręceniem kurków przez rachunki

- Część z sąsiadów kontaktowała się ze spółdzielnią i otrzymała odpowiedź, że ogrzewanie zostanie włączone dopiero za jakiś czas, bo potem ludzie narzekają na wysokie rachunki. Mamy czekać do początku października albo do chwili, kiedy temperatura w nocy zbliży się do zera - zaznacza w rozmowie z money.pl pani Aneta.

Podobną relację przekazuje inna mieszkanka Siedlec, pani Halina, która także usłyszała, że wciąż jest dostatecznie ciepło i nie ma powodu, by uruchamiać grzejniki. - Włączenie to koszt. Mieszkańcy przeczekują więc pierwsze chłody - mówi pani Anna.

- Grzejniki w budynkach są włączane faktycznie zgodnie z wolą odbiorców: albo automatycznie, na przykład gdy temperatura w nocy spadnie poniżej 12 stopni, albo za decyzją administratora lub właściciela budynku - mówi money.pl wiceprezes Izby Gospodarczej Ciepłownictwo Polskie Bogusław Regulski.

A co z argumentem o oszczędności? - W ten sposób w pewnym stopniu można wpływać na wysokość opłat za ciepło, bo ważnym elementem kosztów ogrzewania jest bowiem zużycie ciepła - wyjaśnia wiceprezes IGCP.

Będzie drożej

Jednak nawet tego typu działania nie sprawią, że uda się uniknąć wyższych opłat za ogrzewanie. - To trzeba jasno powiedzieć, będzie drożej - przyznaje Bogusław Regulski. Powód? Rekordowe ceny uprawnień do emisji CO2 i rosnące ceny paliw.

- Patrząc po kosztach produkcji, ten wzrost wynosi nawet 35 procent – wylicza Regulski. A o ile więcej zapłacą mieszkańcy? To już nie tak łatwe do oszacowania.

- Skokowy wzrost odczują w pierwszej kolejności bezpośredni odbiorcy ciepła. To oni pierwsi zostaną skonfrontowani z podwyżką cen. Mieszkańcy domów wielorodzinnych również dostaną wyższy rachunek, ale ta podwyżka rozłoży się na dłuższy okres. Wysokość opłat za ciepło będzie jednak zależeć od tego, w jaki sposób dany administrator rozliczy rok, co uwzględni w opłacie i jakie będzie zużycie ciepła – tłumaczy Regulski.

Rekordowe ceny uprawnień do emisji CO2

Jak podkreśla wiceprezes IGCP, koszt produkcji ciepła w ostatnim czasie drastycznie wzrósł. To efekt potężnego wzrostu cen uprawnień do emisji CO2, ale za chwilę także wyższych cen paliw na światowych rynkach.

- Taryfy dla ciepła są ustalane na 12 miesięcy na podstawie kosztów planowanych. Obowiązujące jeszcze taryfy zatwierdzane były, gdy koszty uprawnień do emisji oscylowały w okolicach 25 euro. Obecnie przekraczają już poziom 50 euro. To w końcu musi przełożyć się na rachunki Kowalskiego – zauważa.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(466)
zaza
3 lata temu
To inwestujcie to nie będzie opłat CO2 a nie wszystko zwalać na odbiorców! Niech płaczą i płacą tylko z czego ci ludzie mają płacić? My już płacimy 5,3 za metr ogrzewania i to najprawdopodobniej nie ostateczna cena do końca roku.
Legnicznka
3 lata temu
Panie Ciszek co pan za bzdury pisze?!! Na dworze 27 stopni a pan się martwi że kaloryfery jeszcze zimne. Do 15 październiki jeszcze dużo czasu. My już płacimy 5,3 za metr i dopłacaliśmy za 8 miesięcy po 350 zł. Jeszcze trochę to przestaniemy płacić za ogrzewanie bo tak drogo.
warszawiak,a ...
3 lata temu
Komu "zimno" w mieszkaniu ,niech się dogrzewa energią elektryczną . Nie będe płacił za idiotów ,którzy chcą mieć 26 stopni C w mieskaniu ,a w lecie bedą sie awanturować oi koszty 9wzrosłyby po kilka tys. zł za sezon) ogrzewania co.Minie na taki wydatek nie stać ,a jak ktoś chce mieć afryke w mikeszkaniu to na własny koszt -prądem!
powodzenia
3 lata temu
tak, tak lepiej oszczędzać na ogrzewaniu niż na zdrowiu.
Hubert
3 lata temu
tak Siedlce to dzicz, gdzie baby w spoldzielniach mowia "no ciepło jest przeciez, albo oj trzeba oszczędzać trzeba" a za oknem 8 st a w nocy 5 przez 2 tygodnie.
...
Następna strona