Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Blida chce pozwać funkcjonariuszy ABW

0
Podziel się:

Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego (ABW) powinna zapłacić rodzinie Barbary Blidy wysokie, nawet wielomilionowe odszkodowanie - ocenia pełnomocnik męża i syna zmarłej byłej
posłanki SLD, mec. Leszek Piotrowski.

Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego (ABW)
powinna zapłacić rodzinie Barbary Blidy wysokie, nawet wielomilionowe odszkodowanie - ocenia pełnomocnik męża i syna zmarłej byłej posłanki SLD, mec. Leszek Piotrowski. W ciągu miesiąca zamierza on przygotować pozew w tej sprawie.

W minioną środę Blida śmiertelnie postrzeliła się w swoim domu w Siemianowicach Śląskich, kiedy funkcjonariusze ABW przyszli zatrzymać ją w śledztwie dotyczącym korupcji w handlu węglem i przeszukać jej mieszkanie. O tym, że mąż zmarłej zamierza skarżyć ABW, napisała sobotnia "Rzeczpospolita".

"Kiedy postępowanie karne będzie na odpowiednim etapie, przedstawię moim klientom swoją ocenę sytuacji oraz wszystkie za i przeciw związane z takim pozwem. Zdecyduje klient. Poniesione przez państwa Blida straty moralne i materialne są ogromne, więc odszkodowanie powinno być adekwatne" - powiedział w sobotę mec. Piotrowski.

Jego zdaniem, fakt niedopełnienia obowiązków przez funkcjonariuszy ABW, którzy wkroczyli do domu Blidy, jest oczywisty - nie zabezpieczyli posiadanej przez b. posłankę i jej męża broni, nie przeszukali ani Blidy, ani łazienki, do której wyszła, a także - jak wynika z zeznań męża zmarłej - spuścili ją z oczu.

"Gdybym to ja był prokuratorem prowadzącym śledztwo, tych troje funkcjonariuszy ABW, którzy weszli do domu Barbary Blidy, już miałoby zarzuty niedopełnienia obowiązków. Od początku powinni być w tej sprawie przesłuchiwani jako podejrzani, a nie jako świadkowie" - ocenił adwokat.

Jak powiedział, na podstawie pełnomocnictwa swojego klienta, uczestniczył w piątek w jego dwóch kilkugodzinnych konfrontacjach z funkcjonariuszami ABW: mężczyzną oraz kobietą, która miała pilnować Blidy, gdy ta poszła do łazienki. Między zeznaniami tej funkcjonariuszki oraz Henryka Blidy są - według Piotrowskiego - "fundamentalne sprzeczności", które prowadzący śledztwo będą musieli rozstrzygnąć.

"Funkcjonariuszka utrzymuje, że weszła do łazienki, a relacja Henryka Blidy jest inna. Usłyszał huk i pobiegł do łazienki, mijając funkcjonariuszkę, siedzącą na poręczy fotela obok łazienki, przy drzwiach od strony zawiasów, nie mogła więc ona widzieć co dzieje się wewnątrz" - wyjaśnił mecenas.

Piotrowski złożył w prokuraturze wniosek o dopuszczenie do wszystkich - co bardzo rzadkie - czynności śledczych, wykonywanych w tej sprawie i liczy na jego uwzględnienie. Uważa, że w tak ważnym postępowaniu, gdzie pojawiają się istotne różnice i wątpliwości co do przebiegu zdarzenia, żadna czynność nie powinna mieć miejsca bez pełnomocnika rodziny. Oprócz męża mecenas reprezentuje też syna Blidy, Jacka.

Mecenas Piotrowski jest m.in. b. ministrem sprawiedliwości i b. senatorem, reprezentuje też oskarżycieli posiłkowych w procesie dotyczącym pacyfikacji śląskich kopalń na początku stanu wojennego. Jak powiedział, występował już w postępowaniach, gdzie funkcjonariusze ABW - jego zdaniem -nie dopełniali obowiązków lub przekraczali uprawnienia. Powołując się na swoje doświadczenia ocenił, że są to trudne śledztwa, gdzie dojście do prawdy często napotyka na rozmaite bariery.

wiadomości
gospodarka
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)