Były minister spraw zagranicznych w niepodległościowym rządzie czeczeńskim Ahmed Zakajew jest przekonany, że Rosjanie użyli radioaktywnego polonu-210 w Czeczenii. Dementują to prorosyjskie władze tej republiki.
"Kiedy policja mi powiedziała, że (były rosyjski agent Aleksandr Litwinienko) został otruty polonem-210, natychmiast skojarzyłem to z symptomami osób zmarłych w Czeczenii" - powiedział w czwartek w telewizji Sky News Zakajew, który mieszka na uchodźstwie w Londynie.
"Symptomy te są identyczne, jestem więc przekonany, że Rosjanie użyli polonu wobec mieszkańców Czeczenii" - oznajmił.
Lokalne władze: To absurd
Premier Czeczenii Ramzan Kadyrow określił wypowiedź Zakajewa jako "absurdalną" i o zabicie Litwinieki oskarżył separatystów czeczeńskich.
"Zakajew jest dobrym aktorem i wymyśla rzeczy, które nigdy nie przyszłyby do głowy profesorom - powiedział Kadyrow rosyjskiej agencji RIA Nowosti. - To oni sami (separatyści czeczeńscy) otruli swojego kolegę Litwinienkę. Nie był już im potrzebny, więc go zlikwidowali" - powiedział.
Litwinienko w jednej ze swoich książek oskarżył władze rosyjskie, że przeprowadziły w 1999 r. serię zamachów bombowych, przypisywanych czeczeńskim separatystom, aby uzasadnić wejście wojsk rosyjskich do Czeczenii. Były agent zmarł 23 listopada w londyńskim szpitalu. W jego ciele wykryto radioaktywny izotop polonu o masie atomowej 210.
Śledztwo w toku
Rosyjska prokuratura wszczęła już postępowanie w sprawie jego zabójstwa. Poinformowała, że w ramach pomocy prawnej dla brytyjskich śledczych sprawdzono szereg okoliczności śmierci Litwinienki i ustalono, że zmarł w następstwie otrucia substancją radioaktywną, a u Kowtuna, który spotkał się z Litwinienką w Londynie, stwierdzono chorobę związaną z działaniem substancji radioaktywnej.
W Moskwie przebywa grupa ze Scotland Yardu. W środę brytyjska policja poinformowała, że w związku z otruciem byłego rosyjskiego agenta Aleksandra Litwinienki prowadzi dochodzenie w sprawie zabójstwa.