Ponad czterdziestu uczestników strajków w Stoczni Gdańskiej zaprotestowało przeciwko porównaniu przez premiera krytyków rządów PiS do ZOMO. Dawni opozycjoniści odnieśli się w ten sposób do wczorajszego wystąpienia Jarosława Kaczyńskiego w Stoczni. Słowa premiera skrytykowała też Platforma Obywatelska. PiS z kolei wzywa do nie wszczynania awantur i wstrzemięźliwości w słowach.
W oświadczeniu byli działacze Solidarności protestują przeciwko fałszowaniu historii i wykorzystywaniu tradycji solidarnościowej przez jedną partię.Oświadczenie zaprezentował na konferencji prasowej w Sejmie poseł Platofmy Obywatelskiej, Arkadiusz Rybicki - w 80 roku współtwórca 21 postulatów sierpniowych.
Pod listem podpisali się między innymi Aleksander Hall, Krzysztof Pusz, Jacek Taylor i Mirosław Chojecki.
Według Platformy słowa Jarosława Kaczyńskiego na niedzielnym wiecu, porównujące przeciwników rządu do ZOMO, były
Rybicki: Protestujemy przeciwko zawłaszczaniu Solidarnościobraźliwe, niesprawiedliwe i nieuczciwe. Komorowski dodał, że Stocznia Gdańska, w której odbył się wiec poparcia dla PiS, jest miejscem szczególnym także dla tych, którzy się z braćmi Kaczyńskimi nie zgadzają.
Politycy PO powtórzyli, że w obecnej sytuacji najlepszym rozwiązaniem są przederminowe wybory.
Z kolei Prawo i Sprawiedliwość zaapelowało do opozycji o wstrzemiężliwość w słowach i nie wszczynanie awantur. Bronisław Komorowski z Platformy Obywatelskiej ostro skrytykował premiera za wystąpienia na wiecu w Stoczni Gdańskiej. Komorowskiemu chodzi o to, że na wiecu pooparcia dla rządu Jarosław Kaczyński powiedział - odnosząc się do przeciwników politycznych - "Ci co opluwają obecnie rząd, stoją tam, gdzie 26 lat temu stało ZOMO". Te słowa zostały ostro skrytykowane przez polityków PO.
Wicemarszałek Senatu z PiS, Krzysztof Putra wezwał PO by ważyła słowa i myślała o Polsce a nie swoich doraźnych interesach politycznych.
Na niedzielnym wiecu Jarosław Kaczyński wezwał wszystkich do opamiętania i naprawy Rzeczypospolitej. Apelował do uczciwych ludzi, by nie bali się prawdy. Jak powiedział, PiS nie jest partią wojny, ale partią spokojnych, konsekwentnych zmian. Dodał, że rząd nie cofnie się z obranej przez siebie drogi, nawet jeżeli - jak się wyraził - "w różnych telewizjach i radiach mówiono by o nim jeszcze gorzej niż teraz".