Lekarze zrzeszeni w "Porozumieniu Zielonogórskim" nie wykluczają, że zamkną swoje gabinety od 1 stycznia 2006 roku z powodu braku porozumienia z NFZ. Do nie zamykania gabinetów nawołuje natomiast lekarzy minister zdrowia, Zbigniew Religa.
Lekarze zrzeszeni w Federacji Związków Pracodawców Ochrony Zdrowia "Porozumienie Zielonogórskie" nie wykluczają, że zamkną swoje gabinety od 1 stycznia 2006 roku z powodu braku porozumienia z NFZ co do kontraktowania świadczeń z zakresu podstawowej opieki zdrowotnej.
Porozumienie uważa, że proponowane przez NFZ stawki za świadczenia medyczne są zbyt niskie. Według niego stawka na jednego pacjenta powinna wynosić 6, a nie 5 zł jak proponuje NFZ. "My nie domagamy się 12 zł, bo po prostu to byłoby w tej chwili niemożliwe. My domagamy się bardzo racjonalnej kwoty i od tego nie możemy odstąpić, bo nasze praktyki upadną" - powiedział Twardowski.
Według Zbigniewa Religi kontraktów pomiędzy lekarzami a oddziałami NFZ nie podpisano tam, gdzie najwięcej lekarzy należy do "Porozumienia Zielonogórskiego". Minister zdrowia poinformował, że najgorsza sytuacja jeśli chodzi o kontrakty panuje w trzech województwach warmińsko-mazurskim, lubuskim i opolskim.
Minister zdrowia przypomniał, że Porozumienie Zielonogórskie nie zgadza się na warunki kontraktów na świadczenia. Religa zwrócił przy okazji uwagę, że w trzech innych województwach, nie związanych z Porozumieniem, 100 procent lekarzy podpisało kontrakty, a w kilku kolejnych 90 procent. Religa zaapelował też do lekarzy, należących do Porozumienia Zielonogórskiego aby 1. stycznia nie zamykali gabinetów, gdyż są potrzebni pacjentom.
Zgodził się z nim prezes NFZ. Jerzy Miller wyraził nadzieję, że jeszcze w tym tygodniu lekarze z "Porozumienia" spotkają się z szefami Funduszu. Miller podkreślił jednocześnie, że Narodowy Fundusz Zdrowia nie posiada 800 milionów złotych, o których mówi "Porozumienie Zielonogórskie".