Żaden polski minister nie wybiera się na inaugurację igrzysk w Pekinie. _ Skoro premier podjął decyzję, by nie jechać na olimpiadę, to wszyscy ministrowie jej się podporządkują _ - mówi minister sportu Mirosław Drzewiecki. _ _
_ Chcemy potraktować olimpiadę jako okazję do zwrócenia uwagi na prawa człowieka w Chinach _ - mówi z kolei szef gabinetu politycznego premiera Sławomir Nowak.
O decyzji rządu pisze _ Wprost _na swoich stronach internetowych.- _ Skoro premier podjął decyzję, by nie jechać na olimpiadę, to wszyscy ministrowie jej się podporządkują - _mówi gazecie minister sportu. Zaznacza jednak, że nie ma żadnej decyzji o bojkocie olimpiady przez Polaków.
- _ Polski rząd ma o wiele więcej spraw na głowie niż igrzyska _ - dodaje Sławomir Nowak. _ Nie tylko my, ale też inni przywódcy europejscy dają sygnał, że widzą, co się dzieje w Tybecie _ - dodaje.
Tygodnik na stronie opisuje też propozycję międzynarodowej akcji _ Bibuła dla Tybetu. __ Proponuję, by każdy kibic zabrał ze sobą do Chin jedną napisaną po chińsku książkę lub broszurę dotyczącą praw człowieka i demokracji _ - pisze w tygodniku marszałek Senatu Bogdan Borusewicz.
ZOBACZ TAKŻE:
_ - Jeśli organizacje praw człowieka zdołają przygotować odpowiednie publikacje, a akcja nabierze charakteru międzynarodowego, w Chinach z dnia na dzień znajdą się setki tysięcy książek wydanych poza cenzurą. Byłby to trwały efekt, którego skutki będą widoczne jeszcze długo po olimpiadzie _- zauważa Borusewicz, dodając, że pomysł zaczerpnął z doświadczeń podziemnej Solidarności.
Marszałek Senatu jako pierwszy przedstawiciel kraju Unii Europejskiej zaprosił Dalajlamę do złożenia oficjalnej wizyty państwowej.