Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Urszula: Gilowska wiedziała, kim jest mój mąż

0
Podziel się:

Sąd lustracyjny szuka nowych dowodów. Tym razem będą to notatniki byłego esbeka, Witolda Wieczorka, znajomego Zyty Gilowskiej z lat 70 i 80.

Urszula: Gilowska wiedziała, kim jest mój mąż
(PAP/Bartłomiej Zborowski)

„Mój proces to szmira” – oświadczyła była wicepremier Zyta Gilowska w kuluarach lustracyjnego sądu.
Rzeczywiście, zeznania świadków podczas drugiego dnia procesu niewiele wniosły do sprawy, choć pojawiły się nowe okoliczności, raczej niekorzystne dla byłej wicepremier.

Witold Wieczorek zeznawał poprzednio, że meldunki od Zyty Gilowskiej były przez niego preparowane na podstawie m.in. akt paszportowych, własnych informacji i tego, co Gilowska opowiadała w prywatnych rozmowach.

Jednak sąd pokazał Wieczorkowi, że te meldunki jako źródło wskazują tylko na TW Beta.
„Dlaczego Pan innych źródeł nie podaje, a wyłącznie rozmowy z TW Beata?” – pytali sędziowie, ale Wieczorek nie umiał tego wyjaśnić.

Natomiast Urszula Wieczorek przed sądem stwierdziła, że Gilowska, jak i inni znajomi wiedziała, że Witold Wieczorek jest oficerem kontrwywiadu, a kontrwywiad wchodził w skład Służby Bezpieczeństwa.

Gilowska zaprzecza. ”Wiedziałam, że pracuje w milicji i zajmuje się grubymi sprawami gospodarczymi” – mówiła dziennikarzom.

Była wicepremier z całym przekonaniem zapewnia, że meldunki podpisane przez TW Beata nie mogły pochodzić od niej, bo nie miała wiedzy, która jest w nich zawarta.

Przypomnijmy – Zytę Gilowską jako tajnego współpracownika „Beata” zarejestrował w 1986 r. Witold Wieczorek. Jak zeznał przed sądem, dokonał fikcyjnej rejestracji, aby ochronić małżeństwo Gilowskich przez działaniami SB. Nie umiał wyjaśnić, jakimi.

Czy proces lustracyjny Zyty Gilowskiej skompromituje ideę lustracji? Zeznania byłych SB-ków mogą do tego doprowadzić – z ich opowieści wynika, że funkcjonariusze SB mogli preparować teczki bez żadnych obaw. Zeznania ówczesnego pracownika MSW, który nadzorował pracę kontrwywiadu wskazują na to, że kontrole także były fikcyjne.

Sąd stara się bardzo dokładnie zbadać sprawę, jednak przy tylu sprzecznych zeznaniach niełatwo jest sędziom ustalić jednolitą wersję wydarzeń. Dowodów na to, że Zyta Gilowska podjęła świadomą współpracę z SB sąd nie ma. W teczce TW Beata nie ma zobowiązania do współpracy podpisanego przez Gilowską.Trudno też znaleźć jakąkolwiek motywację, którą ewentualnie miałaby się Zyta Gilowska kierować podejmując współpracę. Ona sama od początku wyśmiewa zarzuty, natomiast esbek twierdzi, że za nią pisał meldunki.

W tej sytuacji sąd zdecydował się na włączenie do sprawy notesów-kalendarzy, prowadzonych przez Wieczorka w latach 1986 i 1988. Kalendarze zostały zarekwirowane Wieczorkowi w 2002 r., gdy okazało się, że wyniósł on z UOP-u (w którym pracował) rozmaite tajne dokumenty. W tej sprawie miał on proces karny.
Sąd pytał także Wieczorka, czy wśród dokumentów wyniesionych z UOP-u były materiały dotyczące Gilowskiej. Wieczorek zaprzeczył.

Czy kalendarze byłego esbeka wniosą do sprawy coś istotnego przekonamy się 31 sierpnia,
kiedy prawdopodobnie zapadnie wyrok w sprawie byłej wicepremier oskarżonej o kłamstwo lustracyjne.

ZOBACZ TAKŻE

Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(0)