Stany Zjednoczone nie przywiązują wagi do wznowienia przez Rosję lotów bombowców strategicznych - poinformował Departament Stanu USA. Biały Dom oświadczył, że nie widzi w tym zagrożenia.
Rzecznik amerykańskiego resortu dyplomacji Sean McCormack uznał informację rosyjskiego prezydenta Władimira Putina o wznowieniu lotów "za interesującą". Zauważył przy tym, że Rosja dysponuje starymi bombowcami.
ZOBACZ TAKŻE:
Rosja wznowiła loty bombowców"Jeśli Rosja uważa, że powinna pozwolić wynurzyć się z naftaliny kilku swoim starym samolotom, żeby znów latały, to jej decyzja" - podkreślił rzecznik.
McCormack odmówił porównania obecnej sytuacji z tą z czasów Związku Radzieckiego. "To inna epoka" - zaznaczył.
"Nie wierzę, że nasze wojsko tym się niepokoi" - powiedział rzecznik Białego Domu Gordon Johndroe, który wraz z prezydentem USA George'em W. Bushem przebywa na ranczu w Crawford w Teksasie. Dodał jednocześnie, że wznowienie lotów "nie jest tak do końca zaskakujące".
"Uważam, że to decyzja wewnętrzna, podjęta przez Rosjan - powiedział. - Różne armie w różnych miejscach świata wybierają różne sposoby ćwiczenia swych sił".
Prezydent Putin oświadczył w piątek, że Rosja wznowiła na stałe loty swoich bombowców strategicznych poza granice kraju. Tę praktykę Rosja porzuciła w 1992 roku, po zakończeniu zimnej wojny. Według Putina wznowienie lotów bombowców jest odpowiedzią na zagrożenie ze strony innych państw.