Trwa ładowanie...
Zaloguj
Przejdź na
Rząd szykuje fetę na Mierzei. Ale radość przesłoni spór o port w Elblągu
Jacek Losik
Jacek Losik
|

Rząd szykuje fetę na Mierzei. Ale radość przesłoni spór o port w Elblągu

(money.pl, Jacek Losik)

Na najbliższą sobotę zaplanowano otwarcie kanału przez Mierzeję Wiślaną. Ale jest problem. Cieniem rzuca się na nią spór o pogłębienie ostatniego odcinka przed portem Elbląg, który w części należy do samorządu. Rząd oferuje, że prace wykona, ale za cenę przejęcia kontroli nad portem. Prezydent miasta mówi w rozmowie z money.pl, że pogłębienie toru to kompetencje Skarbu Państwa. Jaki będzie finał sporu?

Przyszłość portu Elbląg, który znajduje się w pobliżu przekopu Mierzei Wiślanej, stoi pod znakiem zapytania. Do miasta, którego rozwój przez wieki napędzał port morski, przeniosła się wielka polityka, a wraz z nią ogromne emocje. Opozycja od miesięcy wytyka rządowi, że chce "ukraść port".

Pod koniec lipca senator PO Jerzy Wcisła oceniał, że cała sprawa to pretekst do odebrania portu elbląskiego samorządowi. - Rząd sobie wymyślił, że przejmie elbląski port i wtedy dokończy inwestycję - twierdził polityk Platformy.

My tu w Elblągu nie dopuścimy do tego, będziemy bronić tego portu - dodawał.

Na chwilę przed otwarciem przekopu Mierzei - inwestycji, która jest oczkiem w głowie PiS - pojechaliśmy do Elbląga, aby spotkać się z osobami zaangażowanymi w walkę o port.

Samorząd i mieszkańcy od dekad starają się o dostęp Elbląga do morza. To dla nas gwarancja rozwoju. Przez lata dostawaliśmy informacje od inwestorów, że z chęcią weszliby do nas, gdy dojdzie do przekopu Mierzei. Przez lata musieliśmy odsyłać ich z kwitkiem. Dzisiaj sytuacja wygląda zupełnie inaczej - mówi money.pl Witold Wróblewski, prezydent Elbląga.

"Inaczej" nie oznacza jednak, że "idealnie".

Wielka inwestycja na Zalewie. Przekop Mierzei Wiślanej to tylko początek

Cofnijmy się na moment w czasie, by lepiej zrozumieć, skąd wzięły się emocje wokół tej inwestycji.

Po 1945 r. Elbląg został w granicach Polski, ale Cieśnina Piławska, stanowiąca dostęp do Zalewu Wiślanego, przeszła pod kontrolę ZSRR, a później Federacji Rosyjskiej. Miasto straciło dostęp do Bałtyku. Boleśnie przekonało się o tym w latach 2006-2010, gdy Rosja zakazała żeglugi po Zalewie.

Zniesienie tej blokady pozwoliło reaktywować port, który przez kilka lat utrzymywał się np. z udostępniania placów pod parkingi dla tirów. Nie zmieniło to faktu, że wciąż "skazany" był na Rosję. Konkretnie na wymianę handlową z Obwodem Kaliningradzkim.

Budowa nowej drogi wodnej, łączącej Zalew Wiślany z Zatoką Gdańską, podzielona jest na trzy etapy. Łącznie pochłoną ok. 2 mld zł, z czego najwięcej, bo ok. 66 proc. kwoty, pójdzie na pierwszą część inwestycji, która zakończy się oficjalnie 17 września. Chodzi głównie o przekop Mierzei, ale też budowę portu osłonowego od strony Bałtyku oraz rozbudowę dróg w okolicy kanału, czyli stworzenie dwóch mostów obrotowych.

Drugi etap to przebudowa toru wodnego na rzece Elbląg, polegająca m.in. na obudowie brzegów, wykonaniu kotew gruntowych oraz na pracach drogowych, zakładających np. postawienie mostu obrotowego w miejscowości Nowakowo. Ta część jest wykonana w ponad połowie. Zakończyć ma się wiosną przyszłego roku.

W 2023 r. ma także zakończyć się trzeci etap inwestycji, kluczowy dla opisywanej przez nas sprawy. Zakłada scalenie dwóch pierwszych części. Chodzi o pogłębienie drogi wodnej na Zalewie Wiślanym i rzece Elbląg.

Wokół tego ostatniego etapu pojawiły się ogromne kontrowersje. Okazało się bowiem, że Skarb Państwa nie chce pogłębić 900-metrowego odcinka bezpośrednio przed portem Elbląg, bo znajduje się on w granicach miasta.

Konia z rzędem temu, kto przyjmie taką logikę - mówi money.pl Witold Wróblewski.

Rząd potraktował Elbląg wyjątkowo

Dlaczego pogłębienie drogi wodnej na rzece Elbląg jest tak kluczowe? Chodzi o możliwości, jakie da ta inwestycja. Obecnie port w Elblągu może obsługiwać barki o zanurzeniu maksymalnie 2 metrów. Głębokość toru wodnego na rzece wynosi bowiem 2,5 m. To wystarczy, by przyjąć jednostki z załadunkiem wynoszącym maksymalnie 1 tys. lub 1,5 tys. ton.

Po pogłębieniu - do planowanych 5 metrów - port będzie w stanie obsłużyć statki, które mogą przewieźć od 5 tys. do nawet 8 tys. ton.

Elbląg został przez rząd potraktowany wyjątkowo. Lokalni samorządowcy nie widzą w tym logiki i wytykają, że rządzący są niekonsekwentni. Prezydent miasta wskazuje, że rzeka prowadząca do portu od Zalewu Wiślanego przebiega przez teren wielu gmin, a od nich nie wymaga się partycypacji w wielkiej inwestycji.

Podkreśla, że rzeka Elbląg to własność Skarbu Państwa i ustawowo to w gestii Ministerstwa Infrastruktury jest jej pogłębienie. - W zasadzie także na dalszym odcinku, przez Stare Miasto aż do mostu w drodze S7 - mówi Wróblewski.

Prezydent dodaje, że rządowa inwestycja i tak wkroczy do Elbląga.

Pogłębiarka zatrzymać ma się kawałek za miejską oczyszczalnią. Tutaj nie ma problemu, że prace będą prowadzone w naszych granicach administracyjnych? - pyta Wróblewski.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Zobacz także: Przekop Mierzei Wiślanej ma się zacząć zwracać w ciągu pięciu lat. "Przy Gdyni też zadawano takie pytania"

Propozycja nie do odrzucenia dla samorządu

Propozycja rządu dla władz Elbląga wzbudziła ogromne emocje. Resorty aktywów państwowych oraz infrastruktury zaoferowały samorządowi, że dofinansuje port komunalny kwotą 100 mln zł, ale jako większościowy jego udziałowiec. Innymi słowy - rządzić tam będzie państwo, a nie magistrat. Opozycja mówi o próbie "kradzieży portu".

Nie zgadzamy się też na to, żeby (rząd - przyp. red.) odebrał nam port w Elblągu. Mówimy dzisiaj "nie" dla przejęcia elbląskiego portu przez rząd Prawa i Sprawiedliwości. Jeżeli ktoś mówi, że "komuś odbierze coś", to przekładając to na język polski, mówi, że "coś komuś ukradnie". I z taką sytuacją mamy do czynienia. PiS mówi, że chce ukraść Elblągowi port - grzmiał pod koniec lipca senator PO Jerzy Wcisła.

Podkreślmy przy tym, że port Elbląg, który zajmuje ok. 400 ha, jedynie w 30 proc. należy do miasta. Zarządza nią miejska spółka Zarząd Portu Morskiego Elbląg i to właśnie ją rząd chciałby dokapitalizować. Reszta należy do właścicieli prywatnych oraz sąsiedniej gminy.

Kradzież portu Elbląg? Prezydent miasta studzi emocje

Wybrany w 2018 r. na drugą kadencję Witold Wróblewski jest z PSL. Spytany o planowane "przejęcie" portu przez rząd, zaskakująco odpowiada, że narracja oparta na "kradzieży portu" nie ma sensu. Wewnątrz opozycji jest zatem dwugłos w tej sprawie.

- Nie można portu "ukraść", to w ogóle jest dla mnie nonsens. Port, tak czy inaczej, pozostanie w granicach miasta i gminy Elbląg - wskazuje prezydent Elbląga.

Bierze pod uwagę dogadanie się z rządem. Jak mówi, koncentruje się teraz na tym, co samorząd może zyskać, jeśli by do tego doszło. Perspektywy, jak mówi, miasto ma obiecujące. Dlatego w sierpniu rozpoczęły się negocjacje z ministerstwem Jacka Sasina oraz Ministerstwem Infrastruktury w sprawie dokapitalizowania portu przez Skarb Państwa.

Wróblewski przyznaje, że rząd ma nieporównywalnie większe możliwości finansowe niż samorząd. Oferuje 100 mln zł, a roczny budżet Elbląga to 700 mln zł. Ponadto zaznacza, że Skarb Państwa to pewny inwestor.

- Cały czas odróżniam rząd od opcji politycznej - tłumaczy Wróblewski. Bo, jak mówi, raz rządzi ta partia, a za chwilę może inna.

Sam jest samorządowcem od 1991 r. Widział niejedną zmianę władzy w Polsce.

Jeżeli rząd deklaruje, że chce doinwestować nasz port, by był jednym ze strategicznych w kraju, to jest to dla mnie wspaniała sprawa. To będzie miało swoje przełożenie na rozwój miasta. Jesteśmy gotowi, by na ten temat dyskutować - mówi nam prezydent Elbląga.

100 mln zł może nie wystarczyć

Elbląski magistrat na poważnie przygotowuje się do negocjacji z rządem. Wycenia i inwentaryzuje swój majątek w porcie. Państwo z pewnością nie będzie miało łatwo. W ostatnich dekadach miasto sporo zainwestowało w swoją bramę morską. W co konkretnie?

W latach 2004-2005 Elbląg wydał sporo na budowę nowego terminala towarowego oraz modernizację basenu jachtowego. Koszt: 21 mln zł. Między 2006 a 2007 r. miasto wydało 3,2 mln zł na budowę międzynarodowego terminala pasażerskiego. Od 2010 do 2013 r. trwała natomiast modernizacja i rozbudowa infrastruktury portu w obrębie Starego Miasta za 38,4 mln zł. Następnie, za ok. 9,1 mln zł rozbudowano port żeglarski.

Wróblewski przypomina też, że Elbląg ma zapewnione 200 mln zł unijnych dotacji w ramach Regionalnego Programu Operacyjnego województwa warmińsko-mazurskiego. Fundusze mają być przeznaczone m.in. na uzbrojenie terenów dla inwestorów. Problem, dodajmy, polega w tym przypadku na tym, że mówimy o unijnych dotacjach, które przez działania rządu są zamrożone przez Brukselę.

Co na to wszystko rząd? 1 września wysłaliśmy do ministerstw aktywów państwowych oraz infrastruktury pytania w tej sprawie. Pytaliśmy m.in. o to, jakie rząd ma plany wobec portu w Elblągu i na jakich zasadach chce współpracować z samorządem. Do tej pory nie uzyskaliśmy odpowiedzi.

Samo pogłębienie spornych 900 m toru wodnego przed portem Elbląg, kosztować ma ok. 70-80 mln zł. Spytaliśmy ministerstwa, czy w zaproponowanych 100 mln zł ujęto także te prace na rzece Elbląg, które - jak twierdzi prezydent miasta - leżą gestii w Skarbu Państwa. Odpowiedzi brak.

Potrzebny konsensus

- Jeśli rząd chce zaangażować się w rozwój portu, to jest dobry sygnał. Rozmowy dopiero się zaczęły, jesteśmy na nie otwarci. W końcu trudno o lepszego inwestora niż rząd - mówi Wróblewski.

Zarówno prezydent, jak i dyrektor spółki Zarząd Portu Morskiego Elbląg Arkadiusz Zgliński, zaznaczają, że port już teraz jest gotowy na przyjęcie statków z Bałtyku. Obecnie moce infrastruktury są wykorzystywane jedynie w niewielkiej części.

Zgliński przekonuje przy tym, że port zyska nawet bez pogłębienia rzeki Elbląg. Może korzystać z portu osłonowego, gdzie ładunki z większych statków będzie przeładowywał na mniejsze jednostki, które zdołają dotrzeć do miasta.

Zaletą jest także to, że podróż z Elbląga do Trójmiasta po otwarciu przekopu skróci się o 90 km, czyli ok. 12 godzin. To już samo w sobie powinno przyciągnąć prywatnych inwestorów. Zgliński nie ma jednak wątpliwości, że w ten sposób z potencjału przekopu w pełni nie skorzysta ani państwo, ani samorząd.

Musimy dojść do konsensusu - komentuje Zgliński.

- Moce przeładunkowe portu wynoszą obecnie od 1 mln do 1,5 mln ton rocznie. Po pogłębieniu toru ta wartość wzrośnie do 4 mln, nawet 4,5 mln ton - mówi dyrektor Zarządu Portu Morskiego Elbląg.

Jacek Losik, dziennikarz money.pl

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(193)
Polak
2 lata temu
Tam gdzie rządzi PO tam Bieda i kradzież
edel
2 lata temu
prezydent pewnie z opozycji w Elblągu ?
Cyklop
2 lata temu
Nie wyPOwiadajcie sie w imieniu mieszkancow ELBLAGA " POlitycznie POdejrzani."?? Elblag i port to wlasnosc POLSKI i POLAKOW. Zarzadca moze byc jeden --PANSTWO i Rzad . Wciskac ?- to mozecie . A proPOs ??? " KOlesiowski taniec PO lukratywne/przyszle/ POsadki /co/? -czas zaczac ?????Stare numery i te "twarze" . POwonienie niezmienne.?????
muflon
2 lata temu
A w ELBLĄGU TO KTO RZADZ ? I czasem nie opozycja to czego się spodziewacie. Jak trwoga to ręce do Boga czyli do rządu po kasę , a do tej chwili to się pluli i mówili że się nie da. Gdzie są wyborcy i Elblążanie - na saksach ?
** RAFAŁ T.**
2 lata temu
po co nam przekop mierzei Wiślanej, jak mamy kanał Sueski
...
Następna strona