Do wycofania popularnych mentoli Polskę, ale też pozostałe kraje Europy, zmusza tzw. dyrektywa tytoniowa z 2014 roku. Cel, jaki przyświeca unijnym urzędnikom jest szczytny: liczą oni na zmniejszenie liczby palaczy – Komisja Europejska tłumaczy ten ruch koniecznością zwiększenia ochrony zdrowia obywateli, a mentolowy aromat ma maskować przykry smak papierosów.
Przypomnijmy, według szacunków WHO do 2025 roku na świecie wciąż będzie paliło miliard ludzi. Z epidemią papierosową rządy walczą na różne sposoby. Zakazy, jak pokazuje praktyka, do najskuteczniejszych jednak nie należą.
Kto traci najwięcej?
Zakaz wprowadzania do obrotu papierosów mentolowych oraz tytoniu zapachowego ciętego do samodzielnego skręcania uderzy również w koncerny tytoniowe, plantatorów i handel.
Polska jest jednym z największych producentów tytoniu w Europie. 10 proc. całej produkcji pochodzi z naszego kraju (co daje nam czwarte miejsce na kontynencie). W produkcji papierosów aromatyzowanych zajmujemy drugie miejsce, tuż za Niemcami.
Papierosy mentolowe produkuje sześć fabryk. Na eksport trafia ok. 70 proc. produkcji, z czego 50 proc. na rynki UE. Każdy spadek na linii produkcyjnej uderza w plantatorów. Już dziś zakaz zagraża uprawie, wykorzystywanego przy produkcji papierosów smakowych, tytoniu Burley.
Dodatkowo Polska Organizacja Handlu i Dystrybucji prognozuje, że wycofanie z rynku papierosów mentolowych doprowadzi do obniżenia poziomu zakupów o ok. 5 proc., co będzie szczególnie bolesne dla najmniejszych przedsiębiorców.
Papierosy spod lady lub przemytu
Dotychczas podejmowane próby sprzeciwu wobec restrykcyjnego prawa na niewiele się zdały. Polski rząd zaskarżył niektóre zapisy dyrektywy tytoniowej, w tym te dotyczące zakazu sprzedaży papierosów mentolowych do Europejskiego Trybunału Sprawiedliwości. Ten jednak skarżę odrzucił. Według TSUE mentol i inne substancje aromatyzujące sprawiają, że palenie staje się bardziej atrakcyjne i zwiększają prawdopodobieństwo uzależnienia.
Zakaz może mieć poważne skutki dla polskiej gospodarki. Ryzyko ponownego rozkwitu szarej strefy jest duże. Na czarnym rynku tego rodzaju wyroby już są dostępne.
Jak wylicza Instytut Doradztwa i Badań Rynku Almares, już co dziesiąty przemycany papieros jest aromatyzowany. Dziś szarą strefę szacuje się na poziomie 11 proc. całego rynku wyrobów tytoniowych (dane za ostatni kwartał 2018 roku). W 2015 roku było to 18 proc.
Zakaz sprzedaży papierosów mentolowych zbiega się też w czasie z podwyżką akcyzy, kolejną „dobrą wiadomością” dla szarej strefy. Wiele wskazuje na to, że papierosy w 2020 roku będą kosztowały o 10 proc. więcej. Jak szacuje Ministerstwo Finansów paczka zdrożeje przeciętnie o 1,60 zł i będzie kosztowała średnio 15,60 zł.
Mentol, ale tylko bezdymny
Palacze, którzy nie będą chcieli zrezygnować z używania mentolowego tytoniu będą mogli przejść na jedyną legalną alternatywę – podgrzewacze tytoniu. Pierwszym produktem tego typu dostępnym na polskim runku był wprowadzony w 2017 roku IQOS.
Urządzenie podgrzewa specjalne wkłady tytoniowe (także mentolowe) do temperatury nie wyższej niż 300°C. Ponieważ nie dochodzi do procesu spalania nie ma też dymu.
Naukowcy, także z niezależnych ośrodków badawczych, a ostatnio nawet amerykańska Agencja ds. Żywności i Leków, potwierdzają, że jest to produkt „właściwy dla ochrony zdrowia publicznego”.
Szacuje się, że aerozol, który wydobywa się podczas użytkowania zawiera znacznie mniej groźnych substancji niż dym papierosowy. Oczywiście wciąż nie powinny sięgać po niego osoby niepełnoletnie lub niepalące.