Otwarto też wystawę fotograficzną dokumentującą wydarzenia.
Śledztwo wykazało, że przyczyną eksplozji było nagromadzenie w pomieszczeniu archiwum mieszaniny gazu ziemnego z powietrzem. W okolicach Rotundy pękł korpus zaworu gazowego. Gaz przedostał się pod asfaltem i 80-centymetrową warstwą śniegu do kanału telekomunikacyjnego w podziemiach Rotundy.
Tragedia wzbudziła ogromne emocje, ponieważ peerelowskie władze cenzurowały informacje i komentarze na temat przyczyn wybuchu i liczby ofiar. Komitet Centralny PZPR wydał dyspozycje, którym redakcjom wolno było publikować materiały na temat tragedii. Spekulowano na temat możliwości podłożenia bomby w budynku banku.
Była pracownica banku Stanisława Morozowska pamięta, że już dzień przed wybuchem w podziemiach czuć było gaz. Następnego dnia, kilkanaście minut przed trzynastą usłyszała, straszliwy huk. Rotundę jakby podniosło do góry, a potem runęła - tak Stanisława Morozowska wspomina tragiczne wydarzenia.
Wybuchu zniszczył Rotundę w 70 procentach. Nieuszkodzona pozostała jedynie jej stalowa konstrukcja nośna. Bezpośrednio po katastrofie rozpoczęto odbudowę gmachu, w którym do dziś znajduje się jeden z oddziałów PKO BP.