Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na
Jarosław Jakimczyk
|

Agenci specsłużb zarabiali dzięki polityce premiera Belki?

0
Podziel się:

Premier Marek Belka nie był agentem WSI i ich PRL-owskich poprzedniczek, ale na jego polityce w Ministerstwie Finansów zarabiało lobby wojskowych służb specjalnych.

Agenci specsłużb zarabiali dzięki polityce premiera Belki?

Premier Marek Belka nie był agentem WSI i ich PRL-owskich poprzedniczek, ale na jego polityce w Ministerstwie Finansów zarabiało lobby wojskowych służb specjalnych związane z mafią paliwową - wynika ze słów jednego z ciekawszych świadków sejmowych komisji śledczych do spraw PZU i PKN Orlen.

Były członek zarządu PZU Krzysztof Kluzek, po wyjściu z przesłuchania przed sejmową komisją śledczą do spraw nieprawidłowości w prywatyzacji największego polskiego ubezpieczyciela, zasugerował, że szef polskiego rządu Marek Belka jest związany z WSI.

„Proszę zobaczyć sprawę teczki pana Belki, dlaczego pan Belka zrezygnował z bycia wicepremierem. Moim zdaniem jego teczka przez ten czas jakby schudła, ta dotycząca jego współpracy z WSI” - powiedział w środę PAP Kluzek.

W rzeczywistości teczka z dokumentami na temat Marka Belki, które wytworzyły służby specjalne PRL, nie pochodzi z dawnego wywiadu (Zarząd II Sztabu Generalnego Wojska Polskiego), czy kontrwywiadu wojskowego (Wojskowa Służba Wewnętrzna – WSW). Archiwalia, które znajdują się obecnie w Instytucie Pamięci Narodowej, pochodzą z Departamentu I MSW, czyli cywilnego wywiadu PRL.

Prawdą jest natomiast to, że lobby WSI interesowało się żywo prywatyzacją PZU. Aby to dokładniej wyjaśnić komisja musiałaby na początek przesłuchać i zbadać działalność w tej spółce kontradmirała Kazimierza Głowackiego.

Ten były oficer Zarządu II Sztabu Generalnego i szef WSI w latach 1996-97, po ostatnich wyborach parlamentarnych został dyrektorem Biura Spraw Wewnętrznych PZU. Powołał go na to stanowisko dawny kolega ze służby w Zarządzie II Zdzisław Montkiewicz, który objął kierownictwo PZU z rekomendacji Leszka Millera.

Głowacki stał się u boku Montkiewicza „szarą eminencją” spółki mając wgląd do poufnych spraw grupy PZU. Były szef WSI i jego pryncypał nie byli jedynymi przedstawicielami „zielonych” w centrali PZU. Za kadencji Montkiewicza członkiem zarządu PZU został Józef Piskorz, były wiceprezes GUS, również absolwent WAT. Dyrektorem Biura Informatyki mianowano natomiast Marka Niedzielskiego, też „watowca”.

O wiele ciekawsze wydaje się to, co na temat rzekomych związków Marka Belki z WSI Kluzek powiedział niedawno posłom komisji ds. PKN Orlen. Jako były członek zarządu płockiego koncernu przekonywał komisję, że mafia paliwowa mogła działać m.in. dzięki różnicom w akcyzie na olej napędowy i opałowy. Zwracał uwagę komisji, że premier Marek Belka wstrzymał toczące się w resorcie finansów prace nad zrównaniem obu podatków, a to właśnie różnica w ich stawkach sprawiła, że „blendowanie” paliwa okazało się złotą żyłą dla mafijnych spółek.

Kluzek stwierdził, że mieszanie różnych olejów odbywa się m.in. w jednostkach wojskowych, co - jak wspomniał - zgłosił już szefowi WSI Markowi Dukaczewskiemu.

Trudno wyobrazić sobie, że mieszanie olejów w bazach wojskowych mogło być w ogóle możliwe poza wiedzą oficerów obiektowych kontrwywiadu wojskowego, którzy odpowiedzialni są za osłonę kontrwywiadowczą jednostek i wiedzą o wszystkim, co się w nich dzieje.

Sęk w tym, że część spółek mafijnych należało do kadrowych oficerów WSI. Tak było np. w przypadku właściciela firmy Wrostar. Prokuratura zarzuciła mu kierowanie zorganizowaną grupą przestępczą, która wyłudziła 32 mln zł zwrotu podatku VAT.

Jest wreszcie problem rodziny Józefa Oleksego, zaangażowanej – jak relacjonowały media - w interesy spółek związanych z mafią paliwową (Pollex). Oleksy – o czym wiele osób zdaje się już nie pamiętać – został po raz drugi przez sąd lustracyjny pierwszej instancji uznany za kłamcę lustracyjnego za zatajenie związków z wywiadem wojskowym PRL, a konkretnie z jego wydzieloną strukturą, tzw. AWO (Agenturalny Wywiad Operacyjny).

Jak widać, w myśleniu Kluzka, chociaż cechuje je znaczny współczynnik szaleństwa, jest pewna metoda. Jeżeli nawet były menedżer PZU i Orlenu miesza różne pojęcia, to wbrew temu, co stwierdził rzecznik rządu Dariusz Jadowski, Kluzkowe sugestie o związkach postkomunistycznych prominentów z mafią paliwową, wspieraną przez lobby WSI, zasługują nie tylko na komentarz, ale nawet na rzetelną analizę.

Zwłaszcza, że premier Belka nie wytłumaczył się przekonująco z zarzutów stawianych mu przez Kluzka w sprawie akcyzy na oleje, na której zarabiała mafia.

Autor jest dziennikarzem tygodnika "Wprost"

Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(0)