Na Bałtyku koło wybrzeża rosyjskiego obwodu kaliningradzkiego trwa akcja poszukiwania polskiego żeglarza, który wypadł za burtę z jachtu Rzeszowiak. Dziewięciu pozostałych członków załogi zostało uratowanych.
Szef centrum ratowniczego w Kaliningradzie Witalij Cychockij powiedział Informacyjnej Agencji Radiowej że jednego rozbitka, podjętego z wody, wysłano prosto do Polski, do szpitala. Pozostałych ośmiu ratownicy ewakuowali śmigłowcem z pokładu jachtu.
Nie odnaleziono dotąd ostatniego członka załogi, który wpadł do wody. Szef kaliningradzkiego centrum powiedział, że nocne poszukiwania zakończyły się niepowodzeniem, bo na kamizelce ratunkowej rozbitka nie było lampki sygnalizacyjnej.
Akcję prowadzą trzy statki ratownicze i śmigłowiec z Polski.
Witalij Cychockij powiedział że na miejscu wypadku wieje bardzo silny, północno zachodni wiatr o prędkości 28 metrów na sekundę. Temperatura wody i powietrza nie przekracza 15 stopni.
14 metrowy jacht Rzeszowiak, należący do Rzeszowskiego Okręgowego Związku Żeglarskiego, ma port macierzysty w Gdańsku. Wczoraj krótko po 18 tej naszego czasu nadał sygnał wzywający pomocy po kłopotach w sztormie w rosyjskiej strefie przybrzeżnej koło Kaliningradu.