Nie są znane jeszcze wszystkie warunki finansowe tej transakcji. Jak wynika jednak z internetowej edycji dziennika 'The Wall Street Journal' American Airlines, obecnie drugi pod względem udziału w rynku przewoźnik powietrzny w USA, zgodziły się zapłacić TWA 500 mln dolarów w gotówce, a prócz tego przejąć zobowiązania leasingowe w wysokości około 3 mld dolarów z tytułu zakupu samolotów. Jeśli transakcję zaakceptuje sąd, do którego zarząd TWA zwrócił się o ochronę przed wierzycielami oraz federalne władze odpowiedzialne za zwalczanie praktyk monopolistycznych będzie to kres istnienia jednej z najstarszych linii lotniczych na świecie. Jej korzenie sięgają roku 1925 kiedy rozpoczęła działalność jako 'Western Air Express', a sławę zdobyła jako ulubiona linia papieży oraz gwiazd srebnego ekranu. Jednak kłopoty finansowe zaczęły się jeszcze w roku 1988 kiedy TWA przestała przynosić zyski. W roku 1995, aby uchronić się przed bankructwem zwróciła się do sądu o ochronę przed wierzycielami i reorganizację pod jego
kuratelą. Do upadku przyczyniły się posunięcia ostatniego szefa TWA Billa Comptona, który po przejęciu 'sterów' firmy w 1999 r. położył nacisk na obsługę pasażerów i poprawę jakości połączeń. Wprawdzie TWA osiągnęła w branży najlepszy wskaźnik wykorzystania miejsc i niemal rokrocznie zdobywała nagrody za satysfakcję klientów - to taka strategia okazała się zabójcza w sytuacji, gdy w ubiegłym roku cen paliwa lotniczego wzrosła dwukrotnie, a straty z tego TWA z tego powodu rosły z kwartału na kwartał. Jeśli ta umowa wejdzie w życie, zgodę musi wyrazić federalny urząd odpowiedzialny za zwalczanie praktyk monopolistycznych, to American Airlines będzie dysponowało flotą 910 samolotów pasażerskich co pozwala kontrolować 25 procent rynku przewozów lotniczych w USA. Drugie tyle przypadnie United Airlines, które w przypadku przejęcie US Airways będzie największą amerykańską linią z flotą liczącą 1030 odrzutowców. W sumie do obu tych przewoźników będzie należała ponad połowa połączeń. Dla europejskich linii lotniczych
oznacza to trudny orzech do zgryzienia w przypadku walki o połączenia Stanów Zjednoczonych z Europą. Dla większości europejskich przewoźników powietrznych linie łączące miasta na starym kontynencie przynoszą straty, podczas gdy pieniądze zarabiają głównie na trasach do Stanów Zjednoczonych. Jeśli obaj amerykańscy przewoźnicy zastosują odpowiednią politykę cenową to będą w stanie przejąć cześć klientów linii europejskich.
