Amerykańskie wojsko jest już niecały kilometr od centrum Falludży. Główne natarcie rozwija się z kierunku północnego na odcinku najsilniej bronionym przez rebeliantów.
W natarciu biorą też udział irackie oddziały rządowe. Iraccy żołnierze mają za zadanie oczyszczać boczne ulice natomiast Amerykanie poruszają się wzdłuż głównych osi miasta. Około 90 procent mieszkańców opuściło wcześniej miasto w obawie przed ostrzałem. Nieliczni którzy zostali, ukryli się w domach.
Amerykańskie dowództwo informuje, że natarcie rozwija się bez większych trudności. Jednak według doniesień agencyjnych Amerykanie stracili już śmigłowiec bojowy. Maszyna została zestrzelona rakietą z ziemi.
Mieszkańcy miasta twierdzą, że amerykański ostrzał zniszczył wcześniej klinikę w centrum miasta, gdzie podobno zginęła część personelu. Amerykanie i irackie siły rządowe zajęły główny szpital miejski. Mówi się o tym, że w mieście pozostała tylko część rebeliantów. Wielu wymknęło się z Falludży.
Tymczasem rebelianci zaatakowali trzy posterunki policji w irackim mieście Bakuba na północny wschód od Bagdadu. Napastnicy zabili 25 irackich policjantów i wielu zranili. Rebelianci zaatakowali też jeden z mostów i rozrzucili ulotki wzywające mieszkańców do pozostania w domach.