Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Analitycy: GPW musi się zmienić

0
Podziel się:

Dzisiejsze walne zgromadzenie Giełdy Papierów Wartościowych może mieć burzliwy przebieg. Akcjonariusze będą bowiem decydowali o składzie rady nadzorczej i zarządu, co mogą wykorzystać do podjęcia dyskusji na temat obecnego i przyszłego stanu giełdy.

Walne zgromadzenie odbędzie się w fatalnym momencie. Kryzys w koalicji rządowej sprawił, że politycy nie mają czasu na zajęcie się GPW, w której Skarb Państwa nadal dysponuje przygniatającą przewagą głosów.

Zmiany w radzie

Porządek obrad WZA liczy 21 punktów. Poza zatwierdzeniem ubiegłorocznego sprawozdania finansowego w programie jest podwojenie kapitału akcyjnego z (z 21 do 42 mln zł) w drodze zwiększenia wartoćci nominalnej akcji z 350 do 700 zł.

Przede wszystkim jednak akcjonariusze mają dokonać zmian w składzie Rady Giełdy oraz - w związku z upływem kadencji - wybrać członków zarządu i okrećlić ich wynagrodzenie. Skład rady giełdy 'od zawsze' budził emocje. Wielu uczestników rynku kapitałowego uważało radę za ciało niedecyzyjne, targane wewnętrznymi konfliktami interesów. W radzie zasiadali m.in. Cezary Stypułkowski, prezes Banku Handlowego i Bogusław Kott, szef BIG BG. Oba banki przeszły w tym roku tak duże zawirowania, że ich prezesi nie mieli zbyt dużo czasu na udzielanie się we władzach giełdy. W radzie jest Maciej Wandzel, który w ubiegłym roku kierował biurem maklerskim BMT, ale obecnie szefuje prywatnej firmie inwestycyjnej BTW (aliantowi Deutsche Banku przy próbie przejęcia BIG BG). Jest też Krzysztof Grabowski, prezes Związku Maklerów i Doradców, ale 'w cywilu' dyrektor jednego z departamentów GPW. Można zatem spodziewać się dość głębokiej rekonstrukcji rady.

Czy możliwe są zmiany w zarządzie? Odejście Wiesława Rozłuckiego byłoby ogromnym zaskoczeniem. Także Piotr Szeliga, wiceprezes odpowiedzialny m.in. za rynek kontraktów terminowych, ma silną pozycję. Losów pozostałych członków zarządu nie można na razie przesądzać.

Ostre przyspieszenie

Przez wiele miesięcy na GPW działo się (pod względem organizacyjnym) niewiele. Ostatnio jednak nastąpiło wyraźne przyspieszenie. Nie wiadomo, czy z powodu zbliżającego się WZA, czy też w wyniku zdarzeń o zasięgu globalnym giełda zaczęłaq odrabiać dystans. Najlepszym tego przykładem jest ofensywa w stronę spółek zaawansowanych technologii. Giełda zmieniła swój regulamin (choć jeszcze nie wszedł on w życie), tak by firmy aspirujące do notowań nie musiały legitymować się zyskami czy wysokim kapitałem akcyjnym. Stworzono Segment Innowacyjnych Technologii (SiTech) oraz nowy indeks WIG Tech. Giełda chce organizować i promować giełdowy handel przez Internet (w tym oferty publiczne). GPW zaczyna też wreszcie aktywnie poszukiwać spółek, których akcje mogłaby notować. Z myślą o tym biura maklerskie i firmy konsultingowe, które zechcą w tym pomóc, zyskają status firm partnerskich, co ma im przynieść nieujawnione jeszcze 'wymierne korzyści'.

Z drugiej strony GPW wyraźnie przyspieszyła prace nad nowym systemem informatycznym Warset, który zrewolucjonizuje handel polskimi akcjami. Kilkakrotnie przesuwaną datę gotowości Warsetu ustalono na 29 września. Natomiast już za kilka dni dojdzie do oficjalnego otwarcia Centrum Giełdowego - biurowca, w którym znajdzie się m.in. nowa siedziba GPW. Ten projekt także mocno się opóźnił i choć od początku budził kontrowersje, zapowiada się jako sukces komercyjny. Mimo, że koszty najmu są jednymi z najwyższych w Warszawie (cena wywoławcza sięgnęła 55 USD za m kw.!), z 5 tys. m kw. przeznaczonych do wynajęcia pozostało już tylko 500 m kw.

Przybywa wyzwań

To ostatnie przyspieszenie nie zmienia faktu, że wielu uczestników rynku krytycznie ocenia postępowanie władz giełdy.

- Podstawowym zarzutem jaki można postawić obecnemu zarządowi giełdy, jest to że zbyt wolno wprowadza nowe pomysły w życie. Tempo zmian w przypadku światowych parkietów jest tak szybkie, że rodzima giełda zmuszona jest zdwoić swoje działania w celu przyciągnięcia tak spółek jak i inwestorów. Żadna giełda nie stara się opóźniać koniecznych zmian, jednak u nas chociażby wprowadzanie nowego systemu informatycznego trwa latami. W konsekwencji, może się okazać, że będzie on przestarzały - zwraca uwagę Jacek Lichota, doradca inwestycyjny ING BSK Asset Management. Jego zdaniem, władze warszawskiej giełdy muszą zrozumieć, że trzeba podjąć ryzyko poważnych zmian.

- Środowisko zauważa konserwatywne podejście władz giełdy do potrzebnych zmian. GPW zarabia odpowiednio wysokie kwoty by mogła inwestować w swoją przyszłoćć. Alternatywą jest jedynie wchłonięcie naszego parkietu przez zagraniczną konkurencję, a na tym chyba mało komu zależy - mówi doradca ING BSK AM.

- Takie poważne decyzje, jak uatrakcyjnienie rynku dla spółek nowych technologii powinny być podejmowane w momentach bardziej sprzyjających niż okres spadków na Nasdaq. Do tego dochodzi jeszcze aspekt związany z konsolidacją giełd. Trzeba zastanowić się jak warszawski parkiet wkomponować w rynek europejski, aby zapobiec jego marginalizacji. Już teraz widać, że obrót nie jest realizowany w Warszawie a np. w Londynie - dodaje Grzegorz Cimochowski, doradca inwestycyjny CA IB Investment Management.

Potrzeba zmian

- Wydaje się, jak wskazują na to przykłady z największych parkietów, że jedynym rozwiązaniem dla GPW jest jak najszybsze wprowadzenie technologii internetowych, które pozwolą obniżyć tak koszty funkcjonowania samego parkietu, jak i koszty opłat dla uczestników obrotu - mówi Jacek Lichota. Dodaje on, że palącą kwestią jest położenie nacisku na wprowadzenie wszystkich spółek do notowań ciągłych. Ten system kwotowań jest preferowany przez zagranicznych inwestorów, gdyż charakteryzuje się znacznie wyższą przejrzystością w porównaniu z notowaniami fixingowymi.

- Nasza giełda będzie potrzebowała szybkich rozwiązań by skutecznie móc włączyć się w nowoczesne struktury giełdy paneuropejskiej. Działania powinny mieć dwojaki charakter. Pożądane są są rozwiązania instytucjonalne, leżące poza sferą działania samej giełdy: kwestia opodatkowania, sprawa obrony drobnych akcjonariuszy czy też dopływ na parkiet dużych spółek (prywatyzacja). Inicjatywa powinna także płynąć ze strony samych władz giełdy. Chodzi głównie o przygotowanie organizacyjne do włączenia w struktury platform paneuropejskich, co w szczególnoćci związane jest z systemem komputerowym i notowanymi instrumentami - komentuje Tomasz Mazurczak, analityk DM BRE Banku.

Podobnego zdania jest Zbigniew Bętlewski, kierownik wydziału analiz AmerBrokers. - Jednym z najbardziej palących problemów jest też liczba instrumentów notowanych na warszawskim parkiecie. Można by rzec, że cały czas dusimy się we własnym sosie obracając się głownie wokół akcji i obligacji. Należy jednak obiektywnie stwierdzić, że obecny system giełdowy jest niewydolny i bez jego unowoczećnienia nie ma szans na zaimplementowanie nowych instrumentów. A tylko to może zachęcić inwestorów do gry na polskim parkiecie - mówi analityk.

Co z tą prywatyzacją

Dotychczasowe miesięczne zarobki brutto prezesa GPW mocno przekraczają 50 tys. zł. Zatem GPW szybko odczuje skutki ustawy ograniczającej płace w spółkach skarbu państwa.

- Może to w konsekwencji doprowadzić do tego, że z giełdy odchodzić będą najlepsi fachowcy - zwraca uwagę Zbigniew Bętlewski. Nie tylko ten problem, ale i wiele poważniejszych rozwiązałoby przejście GPW do sektora prywatnego.

- Podstawową kwestią jest sprawa prywatyzacji giełdy przy silnym udziale biur maklerskich. Jak wskazuje doświadczenie, prywatyzacja zapewnia efektywniejsze działanie. Udział biur maklerskich jest jak najbardziej pożądany z uwagi na fakt, że znają się one najlepiej na tym co potrzebują ich klienci grający na GPW. Zresztą większość obecnej infrastruktury giełdowej istnieje tylko dzięki biurom maklerskim - dodaje analityk. Problem prywatyzacji GPW powraca od kilku lat. Nie wiadomo, czy brakuje tzw. woli politycznej, czy też raczej biura maklerskie są za biedne, by mogły sfinansować zakup akcji giełdy.

wiadomości
gospodarka
najważniejsze
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
KOMENTARZE
(0)