Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Balcerowicz gani i ostrzega

0
Podziel się:

Prezes Narodowego Banku Polskiego Leszek Balcerowicz w swoim sejmowym wystąpieniu powiedział, że deficyt sektora finansów publicznych w tym roku może przekroczyć 7 proc. PKB, a dług przekroczyć 55 proc. PKB.

"Deficyt fiskalny, czyli ta część wydatków państwa, która nie ma pokrycia w jego dochodach, wzrósł z 3 proc. PKB w 2000 roku do ponad 5,5 proc. PKB przeciętnie w latach 2001-2003. W bieżącym roku, mimo przyspieszenia tempa wzrostu gospodarki, deficyt przekroczy prawdopodobnie 7 proc. PKB, jeżeli liczyć go według metodologii stosowanej w poprzednich latach" - powiedział Balcerowicz w Sejmie.

"Aby sfinansować szybko rosnące wydatki, trzeba było zaciągać długi. W 2000 roku dług publiczny wyniósł około 40 proc. PKB. W 2003 roku przekroczył 50 proc. PKB - pierwszy próg ostrożnościowy z ustawy o finansach publicznych. Drugi próg, czyli 55 proc. PKB, może zostać przekroczony w tym roku" - dodał szef banku centralnego.

W 2003 roku państwowy dług publiczny, powiększony o przewidywane wypłaty z poręczeń i gwarancji, wyniósł 420,05 mld zł, czyli 51,6 proc. PKB, i przekroczył tym samym pierwszy próg ostrożnościowy.

Zgodnie z ustawą o finansach publicznych, gdy dług przekroczy 55 proc. PKB, to kolejny budżet musi zapewniać spadek stosunku długu do PKB.

Szef banku centralnego ostrzegł, że wysoki poziom zadłużenia może wzmóc presję na wzrost cen i hamować rozwój gospodarczy.

"Chore finanse publiczne mogą podsycać presję na wzrost cen przyczyniając się do osłabienia kursu waluty krajowej. Spadek kursu w reakcji na chorobę finansów publicznych jest często przesunięty w czasie. W jej wcześniejszym stadium kurs może się nawet wzmacniać, bo coraz wyższy procent, na który zapożycza się państwo, przyciąga kapitał portfelowy. Ale rynki finansowe prędzej czy później wyceniają ryzyko chorych finansów publicznych. Ich reakcja w formie odpływu kapitału za granicę prowadzi do osłabienia kursu – tym głębszego, im większy był wcześniejszy jego napływ i wywołane tym wzmocnienie kursu" - powiedział szef NBP.

"Odkładając naprawę finansów państwa wprowadza się więc do społeczeństwa i jego gospodarki rosnącą niepewność co do przyszłej zewnętrznej wartości krajowego pieniądza, a to nie sprzyja długofalowym decyzjom inwestorów" - dodał.

NBP APELUJE O UTRZYMANIE WYSOKIEGO POZIOMU REZERW

Balcerowicz powiedział, że Polska w momencie przystąpienia do mechanizmu ERM2 będzie potrzebowała wysokiego poziomu rezerw, aby stabilizować polską walutę.

"Przy obecnym poziomie tego zadłużenia spadek wiarygodności finansowej wynikający z uszczuplenia rezerw, mógłby nasz kraj wiele kosztować. Znaczenie rezerw walutowych zwiększy się w przyszłości. Nasz kraj czeka bowiem w drodze do euro dwuletnie doświadczenie w ramach europejskiego mechanizmu kursowego ERM2, w którym dla utrzymania kursu w przedziale wahań mogą być niezbędne interwencje banku centralnego na rynku walutowym" - powiedział.

"Wiarygodne, a więc skuteczne interwencje będą wymagały wysokiego poziomu rezerw dewizowych, który pozwoli zapobiegać ewentualnym atakom spekulacyjnym obliczonym na osłabienie kursu złotego" - dodał.

Oficjalne aktywa rezerwowe na koniec czerwca wyniosły 29.945,6 mln euro.

Rząd kilkakrotnie deklarował, że chciałby pożyczyć od NBP środki na przedterminową spłatę zadłużenia zagranicznego.

gospodarka
wiadomości
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)