Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Bartimpex z Ruhrgasem chcą odbić gaz

0
Podziel się:

Ruhrgas jest zainteresowany udziałem w budowie gazociągu z Norwegii do Polski - dowiedzieliśmy się nieoficjalnie. Dopuszczenie niemieckiego koncernu, związanego z Gazpromem, do inwestycji mogłoby oznaczać zmianę planowanej trasy gazociągu norweskiego. Zamiast bezpośrednio do Polski, gaz z szelfu Morza Norweskiego popłynąłby przez niemieckie Bernau do Szczecina.

Planowana budowa gazociągu norweskiego jest zgodna z 'Założeniami Polityki Energetycznej Polski do 2020 r.' przyjętymi przez rząd w lutym 2000 r. Przewidują one znaczącą dywersyfikację dostaw gazu z importu. Dotychczas prawie dwie trzecie tego surowca dostarczał nam rosyjski Gazprom, co - w opinii ekspertów - uzależniało bezpieczeństwo energetyczne Polski od naszego wschodniego sąsiada. Po uruchomieniu gazociągu norweskiego udział surowca rosyjskiego w imporcie w istotnym stopniu się zmniejszy. W tym celu już w październiku Rada Ministrów przyjęła rozporządzenie, w którym określiła maksymalny udział gazu importowanego z jednego kraju.
Tymczasem nie wiadomo jeszcze, jaka ostatecznie będzie trasa norweskiego gazociągu. Jeden z wariantów zakładał, że rura prowadziłaby po dnie Bałtyku bezpośrednio z Norwegii do polskiego Niechorza. W wersji drugiej, która według polskich ekspertów, wydawała się najbardziej prawdopodobna, gazociąg zahaczałby o Danię, a dopiero stamtąd wiódłby pod Bałtykiem do Polski. Znaczną część gazu kupowaliby wówczas Duńczycy, a niewykluczone, że także i Szwedzi. Duńczycy biorą zresztą udział w pracach norweskiego komitetu GFU, który prowadzi negocjacje handlowe i robocze rozmowy na temat trasy gazociągu. Tymczasem według źródła zbliżonego do Ministerstwa Gospodarki w ostatnim czasie w trakcie negocjacji dotyczących budowy norweskiego gazociągu pojawił się temat dopuszczenia do inwestycji niemieckiego koncernu Ruhrgas, który jest 4-procentowym udziałowcem Gazpromu i prowadzi liczne interesy z Rosjanami. Wniosek taki miała przedstawić strona norweska.

Nadzór ministerstwa

Negocjacje w Norwegami w sprawie budowy gazociągu do Polski prowadzi zarząd państwowego PGNiG. Zapytaliśmy Ministerstwo Gospodarki, które sprawuje merytoryczny nadzór nad tym przedsiębiorstwem, czy PGNiG powiadomiło resort o propozycji włączenia do budowy gazociągu Ruhrgasu
i jak w świetle tej koncepcji wyglądają perspektywy dywersyfikacji dostaw gazu do Polski.
Paweł Badzio, rzecznik ministerstwa, odpowiedział jedynie, że ăaktualnie prowadzone są rozmowy poprzez PGNiG oraz GFU w sprawie podpisania umowy handlowej na dostawy gazu norweskiego do Polski (tzw. duży kontrakt). Po zakończeniu negocjacji handlowych, co zgodnie z deklaracją polityczną premierów RP i Królewstwa Norwegii ma nastąpić do końca 2000 r., będzie organizowana inwestycja handlowa (budowa gazociągu) i będą prowadzone negocjacje w tym zakresie. Obecne dyskusje PGNiG oraz strony norweskiej na temat rurociągu dotyczą jedynie wyboru wariantu przebiegu trasy rurociągu i jako takie nie są negocjacjami dotyczącymi inwestycji'.
Tymczasem - według naszych ustaleń - w protokole podpisanym 3 lipca 2000 r. przez premiera Jerzego Buzka i szefa rządu Norwegii Haralda Stoltenberga stwierdzono wyraźnie, że do 3 grudnia ma być podpisane porozumienie w sprawie wieloletniego kontraktu na dostawy gazu norweskiego do Polski bezpośrednio gazociągiem łączącym norweski szelf Morza Północnego z polskim wybrzeżem w Niechorzu. Takie sformułowanie wyklucza możliwość puszczenia gazu norweskiego do Polski przez terytorium Niemiec.
Jednak o tym, że Ruhrgas poważnie traktuje możliwość tranzytu norweskiego gazu do Polski świadczy powołanie w 1999 r. spółki IRB, której udziałowcem został też Bartimpex Aleksandra Gudzowatego. Spółka ta planuje budowę gazociągu z Bernau pod Berlinem do Szczecina. Aleksander Gudzowaty liczył, że tą nitką gazociągu popłynie norweski gaz z tzw. małego kontraktu (ok. 0,5 mln metrów sześciennych rocznie). PGNiG podpisało nawet w tej sprawie porozumienie z IRB. Ostatecznie rząd zadecydował, że gaz z małego kontraktu popłynie przez Zgorzelec.
Na początku sierpnia prezes Bartimpeksu oskarżył rząd o celowe blokowanie budowy gazociągu Bernau-Szczecin. Wysłał też do premiera Jerzego Buzka list kwestionujący opłacalność budowy podmorskiego gazociągu z Norwegii do Polski. Według Aleksandra Gudzowatego, podpisanie do końca roku kontraktu z Norwegami jest nierealne, dopóki nie ma gwarancji zakupu importowanego gazu.

W cieniu

Sprawa negocjowanego kontraktu z Norwegami przez ostatnie miesiące nie była w centrum zainteresowań mediów. Uwagę opinii publicznej przykuła kwestia budowy drugiej nitki rurociągu jamalskiego przez terytorium Polski oraz światłowód potężnej mocy, położony wzdłuż istniejącego już rurociągu.
Tymczasem według proszącego o anonimowość urzędnika Ministerstwa Gospodarki argumenty szefa Bartimpeksu kwestionujące sens budowy podmorskiego rurociągu z Norwegii przekonały częściowo niektóre osoby w kierownictwie resortu. Ni stąd ni zowąd, w ostatniej dekadzie listopada od negocjacji z Norwegami odsunięte zostały osoby, które były głównymi orędownikami budowy gazociągu w wersji zgodnej z porozumieniem podpisanym między premierami Polski i Norwegii. Zapytany o to przez nas rzecznik ministerstwa gospodarki Paweł Badzio oświadczył, że zarząd PGNiG ăprawdopodobnie ze względu na omawianą (w negocjacjach - przyp. red.) tematykę ustala samodzielnie odpowiedni skład rozmówców'. Prezesa PGNiG Andrzeja Lipko nie udało nam się w piątek zapytać o opinię w tej sprawie.

wiadomości
gospodarka
najważniejsze
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
KOMENTARZE
(0)