W pacyfikacji kopalń "Wujek" i "Manifest Lipcowy" na początku stanu wojennego zginęło 9-ciu górników, a kilkudziesięciu zostało rannych. Sądy rozwatrują tę sprawę od 10 lat. Odbyły się już dwa procesy. 30 października 2001 roku po trwającym ponad 2 lata drugim procesie, katowicki Sąd Okręgowy uniewinnił 11 byłych milicjantów, a wobec pozostałych 11 umorzył postępowanie.
Uchylenia wyroku i ponownego, trzeciego już, procesu domagała się pokuratura okręgowa w Katowicach, która zaskarżyła wyrok Sądu Okręgowego, wskazując na błędy w ustaleniach oraz w procedurze. Inny zarzut dotyczy naruszenia ustawy o IPN, gdyż zdaniem prokuratury pacyfikację należy zakwalifikować jako zbrodnię komunistyczną nie podlegającą przedawnieniu. Uchylenia wyroku chcieli też pełnomocnicy oskarżycieli posiłkowych.
Śledztwo w tej sprawie wszczął Instytut Pamięci Narodowej z inicjatywy Czesława Kłoska - górnika rannego podczas pacyfikacji kopalni w Jastrzębiu Zdroju. IPN w Katowicach postawił zarzuty matactwa dwóm prokuratorom powadzącym śedztwo tuż po wydarzeniach w kopalni "Wujek". Zdaniem IPN, prokuratorzy nie dopełnili obowiązku wyjaśnienia okoliczności sprawy, wykrycia sprawcy przestępstwa oraz zebrania dowodów dla sądu.