W Nadżafie w środkowym Iraku w strefie odpowiedzialności dywizji dowodzonej przez Polaków pojawiła się szansa na rozwiązanie kryzysu, wywołanego przez szyickiego radykała Muktadę as-Sadra i jego Armię Mahdiego.
Trwające od wczoraj negocjacje między lokalnymi przywódcami plemiennymi i religijnymi działającymi z błogosławieństwem wielkiego ajatollaha al-Sistaniego i wysłannikami as-Sadra doprowadziły do sformułowania 5-punktowego porozumienia.
Najważniejsze punkty porozumienia zakładają zakończenie wszelkiej obecności formacji zbrojnych w Nadżafie i Kufie, deklarację, że Armia Mahdiego nie będzie już atakowała sił koalicyjnych oraz wstrzymanie się sił amerykańskich przed aresztowaniem Muktady as-Sadra do 30. czerwca, czyli do chwili przekazania przez siły koalicyjne władzy w Iraku Irakijczykom. Dzisiaj rozmowy będą kontynuowane.
Nie jest jasne, jakie stanowisko wobec wypracowanego przez Irakijczyków porozumienia zajmują siły amerykańskie. Szejk al-Kazali, wpływowy współpracownik Muktady as-Sadra twierdzi, że rozmowy mogą zakończyć się fiaskiem z powodu nieustępliwej postawy Amerykanów. Jednocześnie Amerykanie deklarują, że będą się trzymali z dala od świętych dla szyitów meczetów Nadżafu i Kufy.
Tymczasem wypracowane przed dwoma dniami porozumienie w sunnickiej Faludży doprowadziło do wyraźnego uspokojenia atmosfery w mieście. Jest ono kontrolowane przez dawnych żołnierzy armii Husajna, którymi dowodzi były generał saddamowski. Oddziały te zgodnie z wcześniejszym porozumieniem podlegają komendzie amerykańskiej.