Białoruska delegacja leci właśnie do Moskwy, żeby podpisać kontrakt z Gazpromem - poinformował współpracownik ministra energetyki Andrej Żukau.
Podkreślił, że jedynym celem jest podpisanie kontraktu, co, jak ma nadzieję, "nastąpi przed Nowym Rokiem".
W czwartek premier Białorusi Siarhiej Sidorski po rozmowie z szefem rosyjskiego rządu Michaiłem Fradkowem wyraził nadzieję, że cena rosyjskiego gazu dla Białorusi zostanie uzgodniona przed nastaniem Nowego Roku.
"Jesteśmy właściwie zadowoleni z przebiegu rozmów, które prowadzą nasi eksperci, i z tego, że osiągnięto porozumienie w sprawie ceny gazu dla Białorusi w wysokości 75 dolarów za 1.000 metrów sześciennych" - powiedział Sidorski. Nie wyjaśnił jednak, jak pisze ITAR-TASS, czy strona białoruska zgadza się na opłatę pozostałej części wartości aktywami kompanii Biełtransgaz - operatora białoruskiej sieci przesyłowej.
Wiceprezes Gazpromu Aleksandr Miedwiediew informował wcześniej, że jego koncern jest gotów dostarczać gaz na Białoruś po 105 dolarów za 1.000 metrów sześciennych.
Rzecznik koncernu Siergiej Kuprijanow podkreślał, że to ostateczna cena i że strona rosyjska uważa swą propozycję za "więcej niż ulgową i korzystną".
Rosyjski Gazprom ostrzegł, że 1 stycznia wstrzyma dostawy gazu dla Białorusi, jeśli Mińsk nie zgodzi się na podwyżkę ceny gazu.
Gazprom uprzedził swych partnerów na Litwie, w Polsce i Niemczech, że mogą wystąpić problemy z tranzytem gazu przez Białoruś.
