Prasa zgodna jest co do tego, że bohaterami wczorajszych wydarzeń byli sędziwi weterani wyzwolicielskiej bitwy o Normandię, którzy oddali część poległym 60 lat temu kolegom. Dziennik "The Observer" podkreśla, że to spotkanie było ilustracją znaczenia, jakie ma utrzymanie silnych więzi między krajami Unii Europejskiej i dobrych stosunków ze Stanami Zjednoczonymi.
Jednak wielu brytyjskich weteranów - zauważają gazety - poczuło się urażonych zaproszeniem na uroczystości przez francuskich gospodarzy kanclerza Niemiec. W związku z tym nie przyjęli oni zaproszenia na dzisiejsze uroczystości w Arromanches, gdzie Gerhard Schroeder pojawił się w gronie przywódców 17 krajów.
Fakt, że jeden z synów brytyjskiej królowej Elżbiety II, książe Yorku, wolał kolację w klubie golfowym od przyjazdu do Francji, brytyjscy weterani uznali za poważny nietakt - pisze "Mail on Sunday". Natomiast "Sunday Express" uznał nieobecność królewskiego wnuka, księcia Williama, za poważny błąd. Była to bowiem doskonała okazja pokazania młodym Brytyjczykom, którzy znają wojnę tylko z podręczników historii, znaczenia lądowania aliantów w Normandii dla dalszego przebiegu działań wojennych.