Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Budżet ciągle w Senacie, prezydent może rozwiązać parlament

0
Podziel się:

Ustawa budżetowa we wtorek była nadal w Senacie. Tymczasem dla prezydenta Lecha Kaczyńskiego - według sekretarza stanu w jego kancelarii Macieja Łopińskiego - od tego dnia biegnie 14-dniowy termin na podjęcie decyzji o rozwiązaniu parlamentu.

*Ustawa budżetowa we wtorek była nadal w Senacie. Tymczasem dla prezydenta Lecha Kaczyńskiego - według sekretarza stanu w jego kancelarii Macieja Łopińskiego - od tego dnia biegnie 14-dniowy termin na podjęcie decyzji o rozwiązaniu parlamentu. *
W poniedziałek senatorowie PO chcieli przegłosować budżet bez poprawek, tak aby jeszcze tego samego dnia mógł on trafić do prezydenta. Oznaczałoby to, że dotrzymany został - zapowiadany przez Kancelarię Prezydenta - konstytucyjny termin złożenia budżetu do prezydenta i Lech Kaczyński nie mógłby rozwiązać parlamentu.

Jednak senatorowie, przede wszystkim PiS, nie zgodzili się na takie rozwiązanie i poprawkami do ustawy budżetowej Senat zajął się dopiero na wtorkowym posiedzeniu. Po zgłoszeniu przez Senat poprawek ustawa budżetowa będzie musiała ponownie trafić do Sejmu.

19 stycznia Łopiński oświadczył, że 4-miesięczny termin na zakończenie parlamentarnych prac nad budżetem powinien być liczony od 30 września 2005 r. We wtorek, w rozmowie z PAP, minister podtrzymał taką interpretację terminu złożenia budżetu.

Jak dodał, od wtorku biegnie termin, w którym prezydent ma 14 dni na podjęcie decyzji, czy skrócić kadencję Sejmu. Łopiński zaznaczył jednocześnie, że możliwość skrócenia kadencji Sejmu to jedynie uprawnienie, a nie obowiązek prezydenta.

Problem z interpretacją konstytucyjnych terminów prac nad budżetem wziął się z tego, że ustawa budżetowa została złożona w Sejmie dwukrotnie: 30 września 2005 roku przez rząd Marka Belki do Sejmu poprzedniej kadencji i ponownie 19 października, już podczas obecnej kadencji.

Opozycja uważa, że cztery miesiące prac w parlamencie nad budżetem upłyną dopiero 19 lutego.

LPR i Samoobrona chcą, aby Trybunał Konstytucyjny rozstrzygnął, kto - prezydent czy Sejm - ma prawo ocenić, który ze złożonych w Sejmie projektów ustawy budżetowej jest ważny i od kiedy biegnie konstytucyjny termin 4 miesięcy na uchwalenie budżetu.

Liga złożyła projekt rezolucji, w której Sejm wezwałby "podmioty uprawnione" do wystąpienia do TK z wnioskiem o rozstrzygnięcie tego sporu. Jednak, zgodnie z opiniami prawnymi, jakich zasięgnął marszałek Marek Jurek, nie zachodzi tu spór kompetencyjny między Sejmem a prezydentem i TK nie ma podstaw do zajęcia się tą sprawą.

Niezrażony tym klub Samoobrony złożył do TK wniosek w sprawie zgodności z konstytucją art. 122 ustawy o finansach publicznych mówiącego o terminie uchwalenia budżetu.

Konstytucjonalista prof. Piotr Winczorek powiedział PAP, że termin przedstawienia budżetu prezydentowi upływa 19 lutego, a nie 30 stycznia. Według profesora, ustawa budżetowa podlega zasadzie dyskontynuacji i jako datę wpłynięcia projektu do Sejmu powinno się uznawać dzień, w którym został on złożony po raz drugi.

Lider PO Donald Tusk w sobotnim wywiadzie dla "Gazety Wyborczej" powiedział, że gdyby prezydent podjął decyzję o przyspieszonych wyborach, nie można wykluczyć, że Platforma nie zaakceptuje tej decyzji. "Prezydent, który pozwoliłby sobie na złamanie konstytucji po to, żeby jego partia wygrała wybory, stawiałby Platformę w sytuacji, w której trzeba by wypowiedzieć posłuszeństwo takim decyzjom" - zaznaczył Tusk.

Zdaniem senatora PO Stefana Niesiołowskiego, gra terminami przez PiS "to jest zawłaszczanie kraju, drapieżne łupienie państwa i takie rozumowanie, żeby się jak najwięcej nachapać, zanim to się skończy".

Pytany we wtorek przez dziennikarzy, jak długo PiS może "grać terminami", Niesiołowski odpowiedział, że "do uchwalenia budżetu". Nie wykluczył też, że prezydent 14 lutego (czyli w terminie dwóch tygodni, w czasie których ma podjąć decyzję, czy skrócić kadencję parlamentu) może zmienić zdanie i stwierdzić, że termin przesłania mu budżetu przez parlament mija jednak 19 lutego.

budownictwo
gospodarka
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
KOMENTARZE
(0)