Chodzi o decyzję gabinetu Millera z 2002 roku o ograniczeniu produkcji izoglukozy. Polskę do Tybunału skarży w tej sprawie firma Cargill, która domaga się 130 mln odszkodowania za straty, które rzekomo poniosła po zmniejszeniu produkcji.
Sprawę opisała dzisiejsza "Rzeczpospolita ". Ostatnia rozprawa odbyła się w połowie czerwca w Paryżu. Kaczmarek nie pojawił się tam osobiście, ale złożył zeznania na piśmie. Jego zdaniem ograniczenie produkcji izoglukozy (syropu ze skrobi służącego do słodzenia) było decyzją polityczną, a nie merytoryczną rządu SLD.
Były premier Leszek Miller powiedział, że ograniczenia w produkcji izoglukozy wynikały z naszych zobowiązań wobec Unii Europejskiej. Miller stwierdził, że sprawa ta trzy razy była stawiana na posiedzeniu rządu i on nie przypomina sobie żadnej reakcji Kaczmarka, który wówczas był ministrem skarbu. Były szef rządu pamięta natomiast, że była dyskusja o tym, że " co z tego, że być może jakaś fabryka amerykańska chce u nas produkować izoglukozę, skoro my jesteśmy w Unii Europejskiej a nie w Stanach Zjednoczonych i musimy stosować wszystkie te ograniczenia, które wynikają z naszego członkostwa w UE".
Leszek Miller wyjaśnił, że Unia Europejska zaproponowała nam limit produkcji izoglukozy w wysokości 20 tysięcy ton. Podczas negocjacji w Kopenhadze udało się go podwyższyć do 27 tysięcy ton.
Były premier nie chciał komentować - jak to okreśłił - obecnych uwikłań prawnych Wiesława Kaczmarka. Kaczmarek jest prezesem firmy, powiązanej ze spółką Cargill.