Były minister spraw wewnętrznych i administracji Marek Biernacki uważa, że ostatnie doniesienia w sprawie starachowickiej dowodzą, że zagrożone jest bezpieczeństwo państwa.
Dzisiejsza "Gazeta Wyborcza" publikuje uzasadnienie, dołączone do przekazanego Sejmowi wniosku o uchylenie immunitetu poselskiego byłemu wiceszefowi resortu spraw wewnętrznych i administracji Zbigniewowi Sobotce. Wynika z niego, że komendant główny policji Antoni Kowalczyk poinformował Sobotkę o planowanej akcji Centralnego Biura Śledczego w Starachowicach. Wcześniej komendant i wiceminister temu zaprzeczali.
Marek Biernacki powiedział Informacyjnej Agencji Radiowej, że jest to sytuacja niezwykle niebezpieczna, ponieważ - jeżeli te doniesienia potwierdzą się - to będziemy mieli do czynienia z sytuacją, w której wiceminister odpowiedzialny w resorcie za policję, a zatem za bezpieczeństwo państwa i walkę z mafią, okazał się jej informatorem.
Były szef MSWiA dodał, że cała sprawa może rzutować na przyszłą pracę organów ścigania. "Prokuratorzy i policjanci, przerażeni obrazem tego, co się dzieje, moga być teraz bardzo ostrożni w rekacjach i działaniach na przyszłość" - powiedział Marek Biernacki.
Zdaniem rozmówcy IAR, istnieje niebezpieczeństwo, że spraw podobnych do afery starachowickiej może być więcej.