Wg szacunków czeskich farmaceutów, leki o wartości 10 mld koron (ok. 1,5 mld zł) są przez pacjentów wyrzucane, bo albo zaleci to lekarz - nakazując odstawienie danego leku, albo medykamenty tracą termin przydatności.
"Być może tak duża ilość leków wynika z faktu, że Czesi bardzo często chodzą do lekarza. Statystycznie w ciągu roku każdy Czech odwiedza lekarski gabinet aż 13-krotnie" - powiedział cytowany przez dziennik "Pravo" b. wiceminister zdrowia, Josef Suchopar.
Jak podaje dziennik, jeszcze częściej z wizytą do lekarza chodzą Węgrzy (19 razy w ciągu roku), a średnia w Unii Europejskiej wynosi siedem wizyt rocznie.
Gospodarkę lekami, których koszty obciążają czeskie ubezpieczalnie zdrowotne, a tym samym cały system opieki zdrowotnej, ma poprawić system specjalnych książeczek zdrowia. Mają one być wprowadzone do użytku już we wrześniu br. W książeczkach będą zapisywane informacje, jakie medykamenty i w jakich dawkach używa dany pacjent.
"Każdy lekarz będzie mógł przy przepisywaniu leku ocenić, czy jest on rzeczywiście niezbędny i czy np. trzech różnych medykamentów nie zastąpić jednym z kombinowanym działaniem" - wyjaśniła zalety książeczek minister zdrowia Milada Emmerova. Ocenia ona, że nowe rozwiązanie pozwoli rocznie zaoszczędzić na lekach kilka miliardów koron (setki milionów złotych).
Czeskie Ministerstwo Zdrowia planuje również wprowadzenie wspólnych zakupów niektórych leków dla szpitali oraz wprowadzenie różnych narzutów handlowych dla leków: najniższych dla leków najdroższych, najwyższych - dla najtańszych. Do tej pory narzuty te są jednakowe - 32 proc. ceny leku.
Resort jest przekonany, że niezbędna jest racjonalizacja stosowania leków. W roku 1992 wydano ich w Czechach ponad 271 mln opakowań (za 9,3 mld koron), podczas gdy w roku 2004 już 327 mln opakowań (za 55 mld koron).